Uli Hoeness, szef Bayernu Monachium, był gościem programu „Talkshow” w telewizji Sky. Podczas rozmowy poruszany był wątek ewentualnego transferu Roberta Lewandowskiego.
Hoeness komentował medialne spekulacje ws. transferu Roberta Lewandowskiego. Szef Bawarczyków przyznał, że pod koniec ubiegłego sezonu oraz podczas mundialu w Rosji Polak znacznie obniżył loty. Jego zdaniem wpływ na ten stan rzeczy miał nowy agent „Lewego”, Pini Zahavi.
Szef Bayernu Monachium wspomina, że Izraelczyk kilkukrotnie próbował umówić się z nim na rozmowę. Ten był jednak nieugięty i przyznał, że jedyny wolny termin ma 2 września, czyli po zamknięciu okienka transferowego w Niemczech.
Czytaj także: Niko Kovac zwolniony. Nie jest już trenerem Bayernu Monachium!
„Pięć razy chciał się umówić ze mną, Karlem-Heinzem Rummenigge albo Hasanem Salihamidziciem. Powiedziałem mu, że mam czas 2 września o godz. 14:30” – ironizował, a jego słowa trafiły na czołówki niemieckich serwisów sportowych.
Hoeness podkreślił, że Lewandowski ma ważny kontrakt z Bayernem do 2021 roku, a klub nie zamierza go sprzedawać. Szef Bayernu przyznał jednocześnie, że władze są zadowolone z postawy Polaka w nowym sezonie. Przytoczył w tym miejscu świetny występ „Lewego” w Superpucharze Niemiec, gdy w starciu z Eintrachtem Frankfurt kapitan reprezentacji Polski trzykrotnie trafił do bramki rywali.
„Gra niczym nowy nabytek” – powiedział i dodał, że Bayern jest w stanie odrzucić ofertę za Polaka opiewającą nawet na 100 milionów euro.
„Będziemy uparci bez względu na to, co stanie się w najbliższych dwunastu dniach. Jestem przekonany, że moglibyśmy dostać oferty w wysokości 150 milionów” – oświadczył.
źródło: Sky