Śmierć Andrzeja Gmitruka to prawdziwy cios dla fanów boksu w całej Polsce. Legendarny trener zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej. Wcześniej na tarasie jego domu zapalił się stolik, ale okazało się, że to nie pożar był przyczyną śmierci szkoleniowca. Teraz Andrzeja Gmitruka wspomina między innymi jego podopieczny Artur Szpilka.
Andrzej Gmitruk to jeden z najsłynniejszych trenerów w historii polskiego boksu. Pracował z takimi sławami jak Tomasz Adamek czy Andrzej Gołota, ostatnio trenował między innymi Artura Szpilkę czy Izu Ugonoha. Wiadomość o jego śmierci była prawdziwym ciosem dla wszystkich.
W rozmowie z TVP Sport Artur Szpilka wspomina moment, w którym dowiedział się o śmierci trenera. „Nie no masakra, nawet nie wiem co powiedzieć. (…) Potem zaczęły się te wszystkie rzeczy wyjaśniać, ludzie zaczęli dzwonić, ja mówię, że nie wierzę. Miałem swoje parę minut, że poryczałem jak dziecko. Mówię – jak to możliwe? Wszystko wyszło na prostą, rękę zagoiłem, mam wspaniałego trenera a tu taka sytuacja. Powiem wam szczerze, że dalej nie wiem co powiedzieć” – wyznał.
Szpilka stwierdził, że Andrzej Gmitruk dla niego zawsze będzie żył i nigdy nie umrze. „My przy całej rodzinie trenera jesteśmy naprawdę najmniej z tego wszystkiego poszkodowani, chociaż to jest bardzo bolesna strata. Bo zawsze Andrzeja pamiętam jako wesołego, uśmiechniętego faceta, chodzącego. Ja go nazywałem swoim genialnym żółwiem. I dalej go tak zapamiętam” – powiedział.
Andrzej Gmitruk prywatnie
Bokser wspomniał również jaki trener Andrzej Gmitruk był prywatnie. „Przede wszystkim był wesoły, miał dystans do samego siebie, miał dystans do boksu, do tego całego otoczenia. Zawsze śmialiśmy się z tego wszystkiego. (…) Był takim bajerantem, ale wszystko gdzieś schodziło na bok kiedy wchodzimy do roboty. Był też taki, że wszędzie go było pełno na zasadzie, że jak pracowaliśmy to był tylko boks, ale jak wchodził na salę to do każdego się uśmiechnął, każdemu powiedział dzień dobry. Tutaj pożartował, tu kawki się napił, taki naprawdę mega sympatyczny człowiek z wielką wiedzą” – powiedział.
Na koniec Artur Szpilka przeczytał ostatniego SMS-a, jakiego dostał od swojego trenera. On sam najpierw napisał do Andrzeja Gmitruka w sprawie słynnego już opuszczania rąk po ciosach. „Trenerze, musi trener coś wymyślić na to opuszczanie rąk po ciosach, bo czasami robię to automatycznie i nie panuję nad tym. Opanujemy ten mały szczegół i będzie git” – napisał. Otrzymał na to odpowiedź od trenera: „Spokojnie, zmienimy parę rzeczy w przygotowaniach. Będziesz boksował 12 rund w dużym tempie i częstotliwości ciosów. Masz predyspozycje do takiego boksu, czego nie mają inni. Pozdrawiam serdecznie”.
Całe wspomnienie Artura Szpilki można zobaczyć poniżej.
Czytaj także: Kubica przerwał konferencję. Jego gest chwyta za serce
Źr.: YouTube/TVP Sport