W niedzielę zostały rozegrane dwa mecze 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Lech Poznań podejmował na własnym stadionie Ruch Chorzów, a Legia Warszawa w Kielcach walczyła z lokalną Koroną.
Lech Poznań – Ruch Chorzów
Już od pierwszych minut przewagę wizualną osiągnął Lech, a potwierdzeniem był gol w 6. minucie Zaura Sadejewa. Duża zasługa w tym golu przypada Gergo Lovrencsicsowi, który popisał się kapitalną, kilkudziesięciometrową asystą. Kwadrans później „Kolejorz” mógł zdobyć drugiego gola, lecz rzutu karnego po faulu na Sadajewie nie wykorzystał Marcin Kamiński. To, co nie udało się Kamińskiemu, udało się Hamalainenowi w 34. minucie. Fin umieścił piłkę w siatce po dośrodkowaniu Tomasza Kędziory. Mimo przewagi Ruchu pod koniec pierwszej połowy, to Lech prowadził 2:0 z drużyną ze Śląska.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Wielkie Derby Śląska na remis. Hit w Białymstoku również
Początek drugiej połowy należał zdecydowanie do piłkarzy Ruchu. Dobre okazje do zdobycia goli mieli Grzegorz Kuświk oraz Bartłomiej Babiarz. Za każdym razem jednak lepszy okazał się Maciej Gostomski. W dalszej części gry tempo meczu znacznie osłabło. Kontaktowego gola w 78. minucie z rzutu karnego zdobył Filip Starzyński, lecz nie pomogło to w zdobyciu choćby punktu przez chorzowian. Lech Poznań pokonał Ruch Chorzów 2:1.
Lech Poznań – Ruch Chorzów 2:1 (2:0)
Sadajew (6), Hamalainen (34) – Starzyński (k. 78)
Lech Poznań: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Barry Douglas – Jakub Serafin (65′ Tamas Kadar), Łukasz Trałka – Gergo Lovrencsics, Kasper Hamalainen, Szymon Pawłowski (85′ Dariusz Formella) – Zaur Sadajew (70′ Dawid Kownacki).
Ruch Chorzów: Matus Putnocky – Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Piotr Stawarczyk, Roland Gigołajew (88′ Mateusz Kwiatkowski) – Łukasz Surma, Bartłomiej Babiarz (76′ Eduards Visnakovs) – Jakub Kowalski (46′ Paweł Oleksy), Filip Starzyński, Marek Zieńczuk – Grzegorz Kuświk.
Żółta kartka: Kuświk (Ruch).
Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).
Widzów: 16 672.
Korona Kielce – Legia Warszawa
Pierwsza połowa starcia Korony Kielce z Legią Warszawa nie była zbyt atrakcyjna dla kibiców żadnej z drużyn. Obie drużyny grały bardzo słabo i nie stworzyły sobie żadnej przyzwoitej sytuacji do zdobycia gola otwierającego wynik. Ten stan rzeczy najlepiej odwzorowuje fakt, że pierwszy celny strzał został oddany dopiero w 16. minucie. Spotkanie to było typowym „meczem walki”. Grający w niemal rezerwowym składzie podopieczni Henninga Berga próbowali osiągnąć przewagę, lecz niewiele z tego wychodziło. Po dość nudnej pierwszej połowie na stadionie w Kielcach był wynik 0:0.
Druga połowa spotkania wyglądała bardzo podobnie do pierwszej. Obie drużyny się starały, lecz z tych starań niewiele wychodziło. Najlepszą okazję do zdobycia gola dla Mistrzów Polski miał Helio Pinto w 67. minucie. Portugalczyk nie zdołał jednak pokonać Cerniauskasa. W ostatnim fragmencie meczu znów niewiele się działo. Ostatecznie to niezbyt atrakcyjne widowisko zakończyło się bezbramkowym remisem.
Korona Kielce – Legia Warszawa 0:0
Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas – Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak – Jacek Kiełb (74′ Nabil Aankour), Vlastimir Jovanović, Lukas Klemenz (81′ Aleksandrs Fertovs), Siergiej Pilipczuk, Luis Carlos – Przemysław Trytko.
Legia Warszawa: Arkadiusz Malarz – Tomasz Brzyski, Inaki Astiz, Igor Lewczuk, Bartosz Bereszyński – Helio Pinto, Dominik Furman, Jakub Kosecki, Norbert Misiak (54′ Michał Kucharczyk) – Mateusz Szwoch (54′ Michał Masłowski), Marek Saganowski (87′ Orlando Sa).
Żółte kartki: Paweł Golański, Siergiej Pilipczuk, Vlastimir Jovanović (Korona).
Sędzia: Bartosz Tarnowski (Toruń).
Widzów: 11 006.