Poszukiwania czterech bandytów z Rimini były prowadzone przez włoską policjantkę Francescę Capaldo. Teraz funkcjonariuszka udzieliła wywiadu gazecie „Corriere della Sera”. Przyznała, że choć od dawna zajmuje się takimi sprawami, to tym razem była wyjątkowo wstrząśnięta.
Po długich poszukiwaniach trwających blisko tydzień, ostatecznie udało się zatrzymać czterech podejrzanych o brutalny napad na polskich turystów na plaży w Rimini. Poszukiwaniami kierowała Francesca Capaldo, która w rozmowie z „Corriere della Sera” przyznała, że jest wstrząśnięta brutalnością napastników.
Od dłuższego czasu zajmuję się tego typu przestępstwami, uczestniczę w licznych dochodzeniach w sprawie przemocy. Ale jestem poruszona okrucieństwem tych chłopców – przyznała. Niełatwo będzie zapomnieć przerażenie, które widziałam ta twarzy Polki – dodała.
Czytaj także: Brutalny atak na Polaków w Rimini. Sąd skazał napastników na 9 lat więzienia
Capaldo przyznała, że jej zespół wciąż szczegółowo analizuje całą sprawę i stara się ustalić, skąd tak wielka skala agresji. Policjantka nie wyklucza, że głównym powodem jest to, że wszyscy podejrzani tworzyli grupę przestępczą. Jak dodała, pomimo młodego wieku, wszyscy napastnicy byli wyjątkowo spokojni podczas przesłuchania.
Funkcjonariusza przyznała, że zeznania ofiar i inne okoliczności sprawy wskazują, że bandyci byli niezwykle brutalni i agresywni. Wyżywali się w bestialski sposób, nigdy się z czymś takim nie spotkałam – podkreśliła.
We włoskich mediach krążą doniesienia o niektórych fragmentach zeznań napastników. Ci niepełnoletni mają twierdzić, że szefem całej grupy był 20-letni Kongijczyk, który oferował im narkotyki i alkohol. To właśnie on miał kazać im napaść na turystów.
Przypomnijmy, do brutalnego ataku na polskie małżeństwo doszło we włoskim kurorcie Rimini. Para w nocy z 23 na 24 sierpnia została zaatakowana przez czterech mężczyzn. Mieli oni najpierw dotkliwie pobić mężczyznę, a następnie na jego oczach kilkukrotnie zgwałcić jego żonę. Dramat Polaków trwał do rana, kiedy to przestępcy opuścili miejsce zdarzenia.
Źródło: wmeritum.pl; corriere.it
Fot.: Twitter.com