W Chorwacji z morza wyłowiono ciało 39-letniej Polki Magdaleny A. Na jej ciele znajdowały się liczne siniaki i obrażenia. Policja aresztowała pod zarzutem morderstwa jej partnera Pawła P. Mężczyzna nie przyznaje się jednak do winy i twierdzi, że kobieta sama wpadła do wody, bo… miała schizofrenię.
Do tragedii doszło na morzu w okolicach Zadaru w Chorwacji. 6 czerwca w godzinach popołudniowych niemieccy żeglarze natrafili na 51-letniego Pawła P., który chaotycznie tłumaczył, że na łódce był z partnerką, która zaginęła. Wezwane służby ratunkowe odnalazły po dwóch godzinach ciało Polki.
Chorwackie służby wszczęły śledztwo mające wyjaśnić szczegóły całego zajścia. Na stronach internetowych „Faktu” pojawiła się informacja, że, gdy niemieccy żeglarze dopłynęli z Polakiem do portu, ten… poszedł do pobliskiego baru. Tam upił się i wywołał awanturę.
Przeprowadzona sekcja zwłok 39-letniej Polki potwierdziła, że bezpośrednią przyczyną jej śmierci było utonięcie. Na jej ciele odkryto jednak wiele siniaków i innych obrażeń, które wskazują na pobicie. Paweł P. został już aresztowany i usłyszał zarzut zabójstwa.
Polak został już przesłuchany. Zeznał, że przybył do Chorwacji kilka dni przed Magdaleną A. w celu naprawy jachtu. Później wspólnie mieli wyruszyć w rejs. Jednak na morzu miało dojść do awarii silnika. Zszedłem pod pokład, by zobaczyć, co się stało. Gdy wróciłem na górę, Magdy nigdzie nie było. Zobaczyłem ją w wodzie, topiła się. Wyskoczyłem, żeby ją ratować, ale wtedy ona zniknęła pod powierzchnią. Nurkowałem za nią, ale nie mogłem jej znaleźć. Wtedy, u kresu sił, znaleźli mnie Niemcy. – zeznawał.
Paweł P. dodał, że kobieta od lata miała chorować na schizofrenię i musiała przyjmować leki. Na pokładzie jachtu znaleziono dokumentację medyczną potwierdzającą wersję Polaka. Nie wiadomo jednak skąd na jej ciele wzięły się obrażenia i siniaki. Mężczyzna został aresztowany na okres jednego miesiąca.
Źródło: wprost.pl
Fot.: Wikimedia/Berthord Werner