Na sopockiej plaży w odległości ok. 800 metrów od Gdańska pojawiły się duże nasypy czarnego, cuchnącego piasku i błota. Mieszkańcy byli mocno zaniepokojeni tajemniczym zjawiskiem. Obawiali się, że doszło do zanieczyszczenia. Wyjaśnienie całej sytuacji jest jednak prostsze niż mogło się wydawać.
Mieszkańcy i turyści spacerujący po plaży w Sopocie mieli poważne powody do niepokoju. Kilkaset metrów od słynnego molo praktycznie nie widać normalnego jasnego piasku. Tam gdzie wcześniej była piękna plaża, nagle pojawiły się nasypy czarnego piasku i błota. Dodatkowy niepokój wzbudzała bardzo nieprzyjemna woń unosząca się nad plażą.
Tajemnicza sprawa wywołała spory niepokój mieszkańców. Obawiali się, że mogło dojść do skażenia środowiska, które może zagrażać zdrowiu ludzi. Okazuje się jednak, że cała sprawa ma bardzo proste wyjaśnienie i dodatkowo jest nadzorowana przez pracowników Urzędu Morskiego w Gdyni. Ci natomiast uspokajają i zapewniają, że nie ma powodów do obaw.
Piach, którym zasilany jest brzeg, pochodzi z dna, w pobliżu molo, stąd jego czarne zabarwienie. Na kolor mogą mieć wpływ również naturalne procesy gnilne, którym podlega konstrukcja. W ciągu najbliższych tygodni – maksymalnie trzech – piasek się utleni i będzie miał „normalny” kolor. – wyjaśnia zastępca dyrektora ds. technicznych Anna Stelmaszczyk-Świerczyńska.
Co więcej, proces opisywany przez Stelmaszczyk-Świerczyńską może ulec przyspieszeniu w zależności od pogody. Jeśli pojawi się silny wiatr, czarny piasek może zniknąć nawet w przeciągu zaledwie kilku dni.
Źródło: wprost.pl
Fot.: Wikimedia/DiegoDelso