Mimo natłoku spotkań w ostatnim czasie, PGE Skra wykonują kapitalnie swoja pracę, wygrywając dwa bardzo trudne spotkania, które przybliżyły ją do osiągnięć założonych przed sezonem celów. O meczu w Gdańsku opowiedział krótko libero mistrzów Polski – Ferdinand Tille.
Sobotnie starcie pomiędzy Skrą a Lotosem rozgrywane w Ergo Arenie było bardzo emocjonujące, choć zdarzały się momenty słabej gry. Mimo to kibice nie mogli narzekać na brak wrażeń i dramaturgii, okraszonej wspaniałymi akcjami. Po czterech setach lepsi okazali się goście, wyrównując stan dwumeczu. Niemiecki siatkarz ocenił starcie w następujący sposób:
Sobotni pojedynek był bardzo dziwny… Tak, to chyba jest najlepsza definicja tego co działo się na boisku. Każdy kto oglądał ten mecz mógł zaobserwować lekkie zmęczenie po obu stronach siatki. Dla nas najważniejszy jest jednak fakt, że wyszliśmy z tego pojedynku zwycięsko i wyrównaliśmy stan rywalizacji. Można powiedzieć, że rywalizacja w naszej parze półfinałowej zaczyna się od nowa. W fazie play-off każde kolejne spotkanie to zupełnie inna historia.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Tille nie ukrywa, że jego drużyna odczuwa już trudy bardzo długiego i męczącego sezonu, co było widać na boisku. Powiększenie PlusLigi na pewno dobrze wpłynęło na rywalizację, lecz powoduje, że wielu zawodników nie wytrzymuje kondycyjnie sezonu. Gdy do tego dochodzi jeszcze gra w europejskich pucharach, to zespół na prawdę „dostaje w kość” o czym przekonuje libero.
Oczywiście na tym etapie sezonu pojawiają się drobne problemy zdrowotne oraz kondycyjne poszczególnych zawodników. Każda ekipa musi się z tym zmagać. Ostatnie tygodnie są dla naszego zespołu niezwykle intensywne: rywalizujemy zarówno w PlusLidze jak i Lidze Mistrzów. Według mnie dla podnoszenia poziomu rozgrywek nie jest wskazane rozgrywanie tak dużej liczby meczów w tak krótkich odstępach czasowych. Ale nie możemy się w tym momencie skupiać na zmęczeniu. Musimy wychodzić na boisko, grać i czerpać z tego radość.
26-latek odniósł się także do Finał Four Ligi Mistrzów, które odbędzie się w dniach 28-29 marca w Berlinie. Dla zawodnika Skry będzie to wielkie wydarzenie, gdyż będzie mógł on ponownie zagrać w swoim kraju. Niemiec wierzy, że finały LM w stolicy naszych zachodnich sąsiadów okażą się wielkim sukcesem.
To będzie dla mnie wyjątkowe doświadczenie rozegrać tak ważny turniej w Niemczech, w hali którą bardzo dobrze znam… Chociaż z drugiej strony kibice na pewno nie będą wspierać mojej drużyny. W Berlinie siatkówka cieszy się dużym zainteresowaniem, na każdym meczu ligowym pojawia się kilka tysięcy widzów.
Zdaniem siatkarza to, kto będzie walczył o miano najlepszej drużyny w Europie, idealnie odzwierciedla poziom lig. Jego zdaniem to, że Włosi nie mają żadnego reprezentanta, nie jest dziełem przypadku, tak samo, jak udział aż dwóch polskich ekip „finale czterech”.
Skład drużyn, które zagrają w Final Four obrazuje aktualny układ sił panujący w europejskiej siatkówce. Liga włoska, która zmaga się z wieloma problemami, nie ma żadnego przedstawiciela w tym zestawieniu. Całkowicie odwrotna sytuacja jest w przypadku polskiej ekstraklasy: PlusLiga rośnie w siłę! Tak są skonstruowane przepisy, że w meczu półfinałowym zmierzymy się z rzeszowianami. O awansie do wielkiego finału zadecyduje jedna potyczka i tak naprawdę wszystko może się wydarzyć.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl