Już w piątek Polska meczem z Niemcami zainauguruje swój występ na katarskich Mistrzostwach Świata. – Ich start na mistrzostwach jest bardzo kontrowersyjny – mówi Grzegorz Tkaczyk.
Polacy na mundial pojechali… eliminując reprezentację naszego zachodniego sąsiada. Ta jednak otrzymała dziką kartę i dzięki niej zagra na Mistrzostwach Świata. – To jest dla nas mały sportowy policzek, że musimy z tymi Niemcami znowu grać. Ich start na mistrzostwach jest bardzo kontrowersyjny, a dla nas jest to tym bardziej trudna sytuacja. Wygrywamy z nimi w eliminacjach, po czym spotykamy się z nimi w grupie. Po co więc było grać te eliminacje? Pojawia się również pytanie, co by było, gdybyśmy to my przegrali te eliminacje? Czy też dostalibyśmy dziką kartę? – pyta były reprezentant Polski.
– Musimy się z nimi znowu zmierzyć i myślę, że jesteśmy zespołem lepszym. Nie powinniśmy mieć problemów, by to spotkanie wygrać. Niemcy są zespołem, który jest mocno zmieniony, bardzo odmłodzony. Nowy trener, świeża krew na boisku – zobaczymy jaki przyniesie to efekt. Mimo to uważam, że my jesteśmy lepsi – kontynuuje „Młody”.
Czytaj także: Zapowiedź Mistrzostw Europy w piłce ręcznej
Zapytany o to, jak kadrowicze postrzegają piątkowy mecz, odpowiada, że jest to dla wszystkich dodatkowa motywacja. – Myślę, że trener Biegler ma ułatwione zadanie, bo nikogo nie musi przed tym meczem motywować. Wszyscy są bardzo mocno nastawieni na ten mecz i myślę, że to spotkanie zakończymy wygraną.
– Apetyty kibiców są jak zwykle duże. Przede wszystkim musimy dobrze zagrać, wtedy możemy myśleć o sukcesie – przestrzega fanów Tkaczyk. – Mamy bardzo ciężką grupę i musimy o tym pamiętać. Jest to grupa – jak na mistrzostwa świata – bardzo europejska. Są dwa zespoły, które można nazwać egzotycznymi. Pozostałe drużyny to jest czołówka europejska: Rosjanie, Duńczycy, Niemcy. To będą ciężkie boje, ale przy dobrej grze, przy odrobinie szczęścia, przy braku kontuzji, myślę że stać nasz zespół na walkę o pierwsze-drugie miejsce w grupie. Byłoby to fajne otwarcie mistrzostw i dobra przepustka do gry o medale – kończy zawodnik Vive Kielce.