Cała Polska żyła w tym roku sprawą Tomasza Komendy, który po 18 latach niesłusznie spędzonych w więzieniu w końcu wyszedł na wolność. W programie „Superwizjer” na antenie TVN w końcu zdecydował ujawnić się Remigiusz Korejwo, policjant, dzięki któremu Komenda dziś jest wolny.
Policjant, którego Tomasz Komenda nazywa swoim „aniołem”, to 42-policjant, ojciec trójki dzieci. Był w seminarium duchownym, ale ostatecznie został funkcjonariuszem służb specjalnych. To właśnie on przeprowadził się w okolice Miłoszyc, gdzie popełniono zbrodnię, za którą skazany był Komenda. I uwierzył w jego niewinność.
Oczywiście funkcjonariusz miał ku temu powody. „W międzyczasie uzyskałem informację, kto jest sprawcą. To był powód, żeby zainteresować tym prokuraturę. Sprawca był tam cały czas. Sprawca odsiadywał wyroki za podobne gwałty” – powiedział.
Remigiusz Korejwo przyznaje, że w przekonaniu o niewinności Tomasza Komendy upewnił go widok jego matki. Sam przyznaje, że Komenda przywitał jego i jego towarzyszy słowami „Panowie, czekałem na was 18 lat”. „W przesłuchaniu, w którym uczestniczyłem, a które prowadzili prokurator Tomankiewicz i prokurator Sobieski, daliśmy szansę Tomkowi, żeby się swobodnie wypowiedział. Nikt nie zadawał pytań” – powiedział.
Funkcjonariusz stwierdził jednocześnie, że jego również cała sprawa kosztowała dużo emocji. „Tomek usiadł, został pouczony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Zaczął mówić. Pierwsze chwile, jak zaczął mówić, co mieszało się z jego emocjami, płaczem, (…) w pewnej chwili się zblokowałem. Ścisnęło mnie w gardle. Gdybym miał zadać jakieś pytanie, nie zrobiłbym tego” – relacjonował.
42-letni Remigiusz Korejwo długo nie chciał ujawnić swojego nazwiska i wizerunku. Ostatecznie zdecydował się na to, chociaż pozostaje bardzo skromny. „Wykonywałem tylko swoją pracę. Jest to służba i dla takich chwil się właśnie żyje. (…) Może naprawiłem to, co ktoś kiedyś popsuł” – stwierdził.
Czytaj także: Ryszard Petru ostrzega opozycję. Chodzi o wcześniejsze wybory
Źr.: „Superwizjer” TVN