Reprezentacja Polski wygrała z Macedonią Północną i zapewniła sobie awans na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy. Gra naszej kadry jest jednak daleka od ideału. Spotkanie w rozmowie z WP Sportowe Fakty skomentował Jan Tomaszewski.
Bramki Przemysława Frankowskiego i Arkadiusza Milika dały naszym reprezentantom zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu z Macedonią Północną. Dzięki niemu kadra Jerzego Brzęczka awansowała na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy i to na dwa mecze przed końcem eliminacji. Mimo to, ani forma drużyny ani atmosfera w niej nie wydają się być specjalnie dobre.
W rozmowie z WP Sportowe Fakty Jan Tomaszewski stwierdził, że podobała mu się gra naszej reprezentacji. „Bardzo podobał mi się mecz. Po raz pierwszy od spotkania z Włochami zagraliśmy w optymalnym zestawieniu: 4-4-1-1. Gdyby Brzęczek przez dziesięć meczów nie filozofował to drużyna miałaby automatyzm w grze. A tu było widać, że brakuje zrozumienia wśród zawodników. Mimo to dominowaliśmy na boisku. Z tyłu było na „zero”, ale tak samo byłoby, gdybym to ja stał w bramce” – powiedział.
Jan Tomaszewski: „Nie mogę zrozumieć”
Były reprezentant Polski stwierdził, że nie rozumie niektórych decyzji Jerzego Brzęczka. „Przy bramce widzieliśmy geniusz Roberta Lewandowskiego, który fenomenalnie przyjął piłkę i puścił „siatę” rywalowi. Podał do Frankowskiego, a ten miał wejście smoka. Nie mogę natomiast zrozumieć trzeciej zmiany w 91. minucie. Ja mam pytanie do Brzęczka: dlaczego zdejmuje grającego w tym momencie na lewej pomocy Zielińskiego i wystawia „dziewiątkę”, gdy prowadzimy? Powtórzę to, co mówiłem po Łotwie: to nie jest Caritas. Przecież aż się prosiło, żeby wpuścić Maćka Rybusa. Natomiast u Piątka widać, że opuścił go fart” – powiedział.
Jan Tomaszewski odniósł się też do Kamila Grosickiego, który, jego zdaniem, powinien pojawiać się na boisku dopiero w drugiej połowie. „Wydaje mi się, że potwierdza się moja teza, którą mówiłem już nie raz: Grosicki powinien w rozmowach z trenerem i radą drużyny powiedzieć, żeby selekcjoner wpuszczał go w drugiej połowie. W Anglii tak robią: wpuszczają go w drugiej części meczu, on wykorzystuje swoją szybkość i strzela bramki. Jeśli Grosicki nie wytrzymuje całego meczu, to jakby wszedł na podmęczonego przeciwnika, to byłaby większa korzyść. Przed zmianą było widać u niego brak precyzji – właśnie ze względu na brak sił” – stwierdził.
Źr.: WP Sportowe Fakty