Do prawdziwej tragedii doszło podczas egzaminu na prawo jazdy w Suwałkach. W trakcie jazdy zmarł kursant, którego, pomimo wysiłków ratowników medycznych, nie udało się uratować.
Do tragicznego zdarzenia doszło podczas egzaminu prawo jazdy kategorii C+E w Wojewódzkim Ośrodkiem Ruchu Drogowego w Suwałkach. 48-letni mężczyzna przystąpił do niego bez żadnych problemów. Mężczyzna wsiadł do samochodu i miał rozpocząć część egzaminacyjną na placu manewrowym.
Niestety, zanim egzamin rozpoczął się na dobre, doszło do dramatycznych wydarzeń. W pewnym momencie siedzący za kierownicą kursant… po prostu zemdlał. „48-latek zdawał egzamin na kategorię C+E. Nagle, podczas podłączania wtyczki przewodu przyczepy, kursant zemdlał” – powiedział w rozmowie z serwisem suwalki24.pl dyrektor suwalskiego WORD-u, Henryk Grabowski.
Egzaminator natychmiast rzucił się mu na pomoc i rozpoczął reanimację. Wspomniany dyrektor WORD przyznaje, że kursantom podczas egzaminu zdarza się słabnąć, w związku z czym egzaminatorzy zawsze są odpowiednio przeszkoleni. Nikt nie spodziewał się jednak, że akurat w tym przypadku dojdzie do straszliwej tragedii.
Tragedia podczas egzaminu na prawo jazdy. Nie żyje kursant
Henryk Grabowski relacjonuje, że oprócz egzaminatora, pomocy kursantowi udzieliła także zatrudniona w ośrodku ratowniczka medyczna. Kobieta uciskała klatkę piersiową 48-letniego mężczyzny do momentu, zanim na miejsce przyjechała karetka pogotowia. Niestety, kursanta nie udało się uratować. Doszło do najgorszego.
„Na pomoc ruszyła też nasza ratowniczka, która uciskała klatkę piersiową 48-latka do momentu przyjazdu pogotowia. Dalej akcję prowadzili ratownicy. Niestety, reanimacja nie przyniosła skutku. Mężczyzna zmarł” – opowiada dyrektor WORD-u w Suwałkach.
Przedstawiciele ośrodka podają, że zmarły mężczyzna podchodził do egzaminu po raz drugi. Podczas wcześniejszej próby jego stan zdrowia był dobry.
Sprawa śmierci 48-latka została oddana w ręce prokuratury. Przyczynę jego zgonu ma wyjaśnić sekcja zwłok.
Czytaj także: Niespodziewana deklaracja Leszka Millera ws. Donalda Tuska