W ostatnim czasie Bitcoin stał się pewnego rodzaju fenomenem. Popularność tej kryptowaluty stale rośnie i jako że jest to pierwszy tego typu przypadek, nikt nie wie za bardzo co z tym zrobić. Sceptycznie do tego podchodzi natomiast prezes banku JP Morgan, Jamie Dimon, a o sprawie informuje portal Bankier.pl.
JP Morgan jest największym bankiem w Stanach Zjednoczonych. Jego prezes, Jamie Dimon mówił o Bitcoinach podczas konferencji finansowej „Delivering Alpha”. Tę kryptowalutę wprost nazwał „oszustwem” i przestrzegł, że prędzej czy później zostanie ona zablokowana. – Obecnie rządy traktują Bitcoina jak nowinkę technologiczną. Poczekajcie jednak, gdy ktoś oberwie albo będzie go używał do niewłaściwych celów, co przecież dzieje się już teraz. Wtedy rządy zamkną to wszystko. Taka jest moja teza – powiedział.
Zaznaczył, że rządy nad Bitcoinem nie mają kontroli. – Rządy to przede wszystkim twórcy pieniądza. Kontrolują go poprzez banki centralne, wiedzą, gdzie jest i do kogo trafia. Widzicie, że teraz Chiny zamykają bitcoinowe giełdy – mówił. Dodał również, że obecnie w niektórych państwach Bitcoin jest silniejszy niż lokalna waluta. – Żyjąc w Wenezueli, Ekwadorze czy Korei Północnej, lepiej używać Bitcoina niż ich lokalnych walut. To samo nie tyczy się jednak Stanów Zjednoczonych. Żyjąc tutaj spekulujesz, tak jak w czasie tulipomanii. To po prostu nie jest realna rzecz i prędzej czy później zostanie zamknięta – stwierdził prezes JP Morgan.
Czytaj także: Eksperci: Bitcoin nie spadnie do zera. Amerykański ekonomista nie ma w tej kwestii racji
Czy zatem zdaniem Jamiego Dimona należy sprzedawać Bitcoiny? Tego wprost nie doradza, raczej sugeruje ostrożność. – Nie mówię „sprzedawaj Bitcoiny”, bo jego cena może dojść do 100 000 dolarów za sztukę zanim spadnie. Nie doradzam, co powinno się zrobić. Moja córka kupiła Bitcoiny, a teraz, po tym jak ceny poszły w górę, myśli, że jest geniuszem – powiedział.
Czytaj także: To było tylko kwestią czasu. Wkrótce rząd wprowadzi akcyzę na e-papierosy!