Donald Tusk był gościem programu „Tak jest” emitowanego na antenie TVN24. Podczas rozmowy odniósł się m.in. Narodowego Programu Szczepień. Przyznał również, że w jakim aspekcie wspiera działania rządu.
Tusk przyznał, że jego zdaniem w Polsce maleje strach przed zaszczepieniem, ale „rośnie strach u tych, którzy mają nas szczepić”. „Bo nie ma reguł, nie ma czytelnych zasad, nie ma sprawnego systemu, natomiast jest ta wielka łatwość władzy, aby oskarżać np. tych, którzy będą nas szczepić” – powiedział.
Były premier twierdzi, że ludzie mogą obawiać się, że spotkają ich jakieś sankcje. „Będą obawiali się, że spotkają ich jakieś sankcje. Ale nie takie sankcje prawne, ale taki publiczny lincz. Ja apelowałbym do polskiego rządu w tej sprawie, żeby nie szukać tak na wyrost winnych i odpowiedzialnych za bałagan, tylko aby samemu ten bałagan uporządkować” – stwierdził.
Tusk odniósł się również do Narodowego Programu Szczepień. Lekko zakpił z samej nazwy, aczkolwiek wypowiedział również słowa, których spodziewało się niewielu.
Tusk: nie jestem hipokrytą
„Pomijam ten dosyć groteskowy sposób nazywania wszystkiego tym mianem „narodowy”, to może być zresztą pułapka, bardzo niebezpieczna, która nadużywa tego typu opisów czy emblematów, więc pomińmy na razie ten przymiotnik narodowy” – powiedział były lider Platformy Obywatelskiej.
Dodał jednak, że nie jest hipokrytą, dlatego nie ma powodów, by nie kibicować temu, aby cały plan dotyczący szczepień się udał. „Tak czy inaczej trzymam kciuki, to jest jedna z tych nielicznych sytuacji, nie jestem hipokrytą, nie trzymam kciuków za PiS i jego rządy, ale tutaj bardzo życzyłbym efektywności i skuteczności, bo chodzi o setki tysięcy, miliony ludzi. Więc chciałbym, żeby im się udało” – stwierdził.