Słaby wynik wyborczy Koalicji Obywatelskiej podważył zaufanie działaczy do Grzegorza Schetyny. Jak wynika z ustaleń tygodnika „Wprost”, do gry postanowił wejść Donald Tusk. Były premier ma dążyć do zablokowania kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na prezydenta.
Jeszcze przed wyborami mówiło się, że Schetyna planuje szybko ogłosić kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na prezydenta. W ten sposób lider PO chce uniemożliwić, aby Donald Tusk ewentualnie powrócił do polskiej polityki.
„Schetyna będzie wtedy tłumaczył działaczom, że szefa partii nie powinno się zmieniać na początku nowego roku, na kilka miesięcy przed wyborami prezydenckimi. Obmyślił, że w ten sposób uda mu się wygrać wewnętrzne głosowanie na przewodniczącego Platformy.” – mówi anonimowy rozmówca „Wprost”.
We wczorajszym wystąpieniu Tusk przekonywał, że wybór kandydata opozycji na prezydenta powinien odbyć się po szerokich konsultacjach. Jak przekonuje rozmówca tygodnika, były premier dał sygnał, aby odradzić pośpiech i wybrać polityka, który potrafi przyciągnąć elektorat PiS-u. „A kto z polityków w wyborach odebrał elektorat PiS-owi? Nie była to przecież Kidawa-Błońska, tylko Kosiniak-Kamysz.” – twierdzi osoba z otoczenia szefa RE.
Czytaj także: Wybory prezydenckie 2020: Kto powinien się zmierzyć z Andrzejem Dudą?
„Wprost” przekonuje, że były premier nakłania jak największą liczbę partyjnych liderów do rywalizacji ze Schetyną. Rozmawiał o tym m.in. z Bogdanem Zdrojewskim. Jest przekonany, że musi być jak najwięcej kandydatów, którzy będą chcieli odsunąć Schetynę od władzy. Mówi, że Schetynie zależy tylko na utrzymaniu władzy i partyjnych pieniędzy. „Tusk dał zielone światło na zniszczenie Schetyny.” – podsumowuje rozmówca gazety.
Źr. wprost.pl