Donald Trump dotąd bardzo chętnie korzystał z mediów społecznościowych, jako kanału komunikacji z wyborcami. Jednak w końcu nawet prezydenta USA dotknęła cenzura. Administracja Twittera zdjęła z widoku jeden z wpisów prezydenta, bo w ich ocenie „złamał ich zasady”.
Wszystko z powodu sytuacji w Minneapolis, gdzie od kilku dni trwają gwałtowne rozruchy. Zamieszki wybuchły po tym, jak policjant zabił 46-letniego Afroamerykanina George’a Floyda. Grupy demonstrantów zaczęły nawet plądrować sklepy, co wywołało ostrą reakcję prezydenta. Trump ocenił, że takie zachowanie „hańbi pamięć” o zamordowanym mężczyźnie.
Prezydent ostrzegł demonstrantów przed zdecydowanymi i radykalnymi działaniami policji. „W razie jakichkolwiek trudności przejmiemy kontrolę, ale tam gdzie zaczyna się plądrowanie, zaczyna się strzelanie” – napisał Trump na Twitterze, co wywołało wiele kontrowersji. Administracja serwisu postanowiła nawet „ukryć” ten wpis prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Amerykańskie media zaznaczają, że słowa te są umocowane historycznie. Przywołują bowiem wypowiedzi oskarżanego w 1968 roku o rasizm szefa policji w Miami Waltera Headleya. Obiecywał on wówczas „wojnę” czarnoskórym demonstrantom, zapewniając, że „nie ma problemu z byciem oskarżanym o brutalność”.
„Ten tweet łamie nasze zasady dotyczące gloryfikacji przemocy ze względu na historyczny kontekst ostatniego zdania, jego związku z przemocą i ryzykiem, że może ono zainspirować podobne działania dzisiaj” – napisała administracja portalu w piątek. W miejsce tego, co napisał Trump wyświetla się teraz komunikat o złamaniu zasad dot. pochwały dla przemocy. Aby zobaczyć treść tweeta, należy wcisnąć dodatkowy przycisk. Wpisu prezydenta nie można też „polubić” ani podać dalej.
Czytaj także: Trump: „Uregulujemy media społecznościowe, lub je zamkniemy”
Źr. dorzeczy.pl; twitter