Anna Grodzka podczas poprzedniej kadencji Sejmu była jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci. Po ostatnich wyborach, gdy jej ugrupowanie nie dostało się do Sejmu, przestało być o niej głośno. Wciąż jednak aktywnie działa ona na rzecz osób ze środowiska LGBT.
Anna Grodzka była posłanką Ruchu Palikota. Gdy zasiadała w Sejmie, wzbudzała wiele kontrowersji. Oczywiście główną z nich był fakt, że w trakcie swojego życia zmieniła płeć. Urodziła się jako Krzysztof Bęgowski i dopiero po latach, gdy jej syn był dorosły, zdecydowała się na przeprowadzenie w Bangkoku operacji zmiany płci.
Od tego czasu Anna Grodzka aktywnie działa na rzecz społeczności LGBT. Wspiera między innymi działania organizacji Kampania Przeciw Homofobii. W ostatnim czasie trochę zniknęła ze środowiska medialnego, jednak teraz znów zrobiło się o niej głośno. Wszystko za sprawą przemówienia, jakie wygłosiła na gali „Ramię w ramię po równość”. Wspominała w nim swoją zmarłą adopcyjną mamę Kazimierę i wspomnieniem tym wzruszyła wiele osób.
Czytaj także: \"Spalić wiedźmę\". Nowa książka Magdaleny Kubasiewicz [fragment]
Była posłanka wspominała, że od dziecka czuła się dziewczynką, a jej adopcyjna mama starała się ją zrozumieć. Czasy były takie, że nikt wówczas nie pomyślałby o operacji zmiany płci, ale jej mama czytała między innymi wiele książek o wychowaniu, by temu zaradzić. – Kiedy byłam małym dzieckiem, czułam się inaczej, czułam, że nie jestem chłopcem, czułam się dziewczynką. Miałam z tego powodu poczucie, że jestem sama jedna na świecie. Mówiłam swojej mamie o tym. Kiedy myślę o mojej mamie, nieżyjącej już niestety, adopcyjnej mamie, myślę, że zrobiła, co tylko mogła. Dziś byłaby sojuszniczką osób LGBT – powiedziała.
Czytaj także: Minister w husarskiej zbroi? „Nie wyobrażam sobie”