Wszystko wskazuje na to, że protest taksówkarzy w Warszawie, który miał nagłośnić problemy z jakimi borykają się przewoźnicy, obrócił się przeciwko nim. Po pierwsze, wywołał on spore niezadowolenie wśród warszawskich kierowców, którzy odczuli protest na własnej skórze. Po drugie, stał się okazją do promowania swoich usług przez konkurencyjnego Ubera.
W poniedziałek 5 czerwca o godz. 7:00 taksówkarze wyjechali z pięciu miejsc w mieście. Jechali kolumnami możliwie najwolniej, blokując ruch na drogach stolicy. Spowodowało to duże utrudnienia w ruchu. Przewoźnicy zablokowali most Łazienkowski i Siekierkowski, gdzie przejazd zajmował nawet godzinę. Utrudnienia drogowe były również na Wisłostradzie, ul. Radzymińskiej i w al. Solidarności. Taksówkarze zapowiadali, że w proteście weźmie udział nawet 5 tysięcy samochodów.
Internauci od rana przekazywali sobie informacje o utrudnieniach i komentowali protest. Większość komentujących w mediach społecznościowych nie zostawiło na protestujących taksówkarzach suchej nitki. Zwracano uwagę na gigantyczne korki i utrudnienia w poruszaniu się po mieście.
Czytaj także: Rząd pomoże taksówkarzom w walce z Uberem? \"Niebawem problem rozwiązany zostanie ustawowo\
Uber Polska postanowił wykorzystać protest taksówkarzy i niezadowolenie warszawiaków do promowania swoich usług. Rano na facebookowym i twitterowym profilu aplikacji pojawił się wpis: „Korek? Zablokowane miasto? Pamiętaj – masz alternatywę! Wybierz przejazdy z Uberem – bezpiecznie, wygodnie i niedrogo” z zachętą do pobrania tej aplikacji. Na Twitterze Uber poinformował też, że w ramach promocji po zapisaniu się do aplikacji nowy użytkownik dostaje 30 zł do wykorzystania na pierwszy przejazd.
Zablokowane miasto? Zapisz się do aplikacji Uber z kodem Znizka, a otrzymasz 30 zł na pierwszy przejazd. https://t.co/GgVxr7P37f pic.twitter.com/KsC820EPjb
— Uber Polska (@Uber_Pol) 5 czerwca 2017
Źródło: wittualnemedia.pl, wawalove.pl