Na gali UFC 183 wszyscy oczekiwali powrotu legendy MMA – Andersona Silvy. Brazylijczyk nie zawiódł fanów, wygrywając pojedynek z Nickiem Diazem przez jednogłośną decyzję sędziów.
Co za gala!
Już od pierwszego pojedynku było wiadomo, że 183. odsłona Ulitimate Fighting Championhip będzie niezwykle ciekawa. Później co prawda na całej linii zawiedli Alcantar z Moreirą, lecz później było już niemal idealnie. Każdy pojedynek obfitował w wielkie emocje, kapitalne wymiany i mnóstwo zwrotów akcji. Świetne powroty zaliczyli John Lineker oraz Miesha Tate. Gdy przyszedł czas na główną kartę walk, każda para fighterów dała popis MMA, a wszystkie walki zakończyły się przed czasem. W tej sytuacji wszyscy z niecierpliwością czekali na dwa najważniejsze starcia wieczoru.
Czar prysł
Gdy do oktagonu weszli Tyron Woodley oraz Kevin Gastelum, wszyscy liczyli na przedłużenie wspaniałej passy zakończenia pojedynku przed czasem. Niestety kibice musieli się mocno zmartwić, gdyż jeden, jak i drugi wręcz unikali spięć, racząc się wzajemnie pojedynczymi ciosami. W tej sytuacji zdecydowanie lepiej radził sobie 32-latek. Młodszy Amerykanin również próbował atakować, ale bardzo często nadziewał się na stopujące ciosy, po którym raz zachwiał się na nogach. Ogólny obraz pojedynku był jednak bardzo mierny, przez co na tak wspaniałej gali pojawiła się lekka rysa. po niezbyt ekscytujących 15 minutach sędziowie niejednogłośnie orzekli zwycięstwo Woodleya, który jest teraz bardzo blisko walki o pas w wadze półśredniej.
He is back!
W końcu doszło do tego, na co wszyscy czekali. Po ponad roku przerwy Anderson Silva powrócił do rywalizacji. Jego oponentem był nieobliczalny Nick Diaz, który zapowiadał, że kapitalnie przygotował się do pojedynku. Od pierwszych minut widać było z jaką pewnością do klatki wszedł Amerykanin, który szybko rozpoczął swoją prowokacje. Brazylijczyk nie dawał się jednak wprowadzić w gierki rywala, ale też nie kwapił się do szaleńczych ataków, do jakich przyzwyczaił fanów podczas całej kariery. Co gorsze podobnie wyglądała każda runda. Zawodnicy bardzo rzadko wchodzili w wymiany, co średnio podobało się publiczności zgromadzonej w MGM Grand Arena. Dyspozycja 39-latka mogła wynikać z wielkiego stresu w związku z powrotem, co uwydatniło się po ogłoszeniu werdyktu, po którym legenda MMA utonęła we łzach szczęścia. Diaz po ogłoszeniu decyzji był mocno niezadowolony, lecz podziękował on rywalowi za walkę oraz Danowi White za otrzymanie szansy.
Wyniki:
Walka wieczoru:
Anderson Silva pokonał Nicka Diaza jednogłośną decyzją sędziów (50-45, 50-45, 49-46)
Karta główna:
Tyron Woodley pokonał Kelvina Gasteluma niejednogłośną decyzją sędziów (30-27, 29-28, 28-29)
Al Iaquinta pokonał Joego Lauzona przez TKO, 3:34, runda 2
Thales Leites pokonał Tima Boetscha przez poddanie (trójkąt rękoma), 3:45, runda 2
Thiago Alves pokonał Jordana Meina przez TKO, 0:39, runda 2
Karta wstępna:
Miesha Tate pokonała Sarę McMann większościową decyzją sędziów (29-28, 29-27, 28-28)
Derek Brunson pokonał Eda Hermana przez TKO (prawy sierpowy i uderzenia w parterze), 0:36, runda 1
John Lineker pokonał Iana McCalla jednogłośną decyzją sędziów (30-29, 30-29, 30-29.
Rafael Natal pokonał Toma Watsona jednogłośną decyzją sędziów (30-27, 30-27, 30-26)
Ildemar Alcantara pokonał Richardsona Moreirę jednogłośną decyzją sędziów (29-28, 29-28, 28-29)
Thiago Santos pokonał Andy’ego Enza przez TKO, 1:56, runda 1
Źródło: inf. własna
Fot.: wikimedia/kevlar