Ostatnio bardzo głośno jest o Joannie Jędrzejczyk. Co ciekawe, złe informacje przeplatają się z dobrymi. Mianowicie we wtorek została sklasyfikowana na pierwszym miejscu kobiecego rankingu UFC w wadze słomkowej. Kilka godzin później okazało się jednak, że wszystko może runąć, gdyż obóz jej sobotniej rywalki – Claudii Gadelhi, złożył odwołanie od wyniku starcia obu pań.
Na pewno może cieszyć fakt, że Polka jest pierwszym sklasyfikowanym polskim zawodnikiem w największej federacji MMA na świecie. Zaszczytne miano liderki rankingu w wadze słomkowej robi z 27-latki oficjalną pretendentką do tytułu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już w grudniu moglibyśmy zobaczyć walkę Jędrzejczyk z Carlą Esparzą, która dzierży tytuł mistrzyni.
Po kilku godzinach okazało się jednak, że cała dobra wiadomość stoi pod dużym znakiem zapytania. Okazało się, że obóz Gadelhi nie może się pogodzić z porażką, dlatego składa odwołanie od werdyktu sędziów. Andre Pederneiras, który jest trenerem Brazylijki, uważa że Polak nie zasłużyła na zwycięstwo. Ponadto w bardzo niepochlebnych słowach wypowiadał się na temat pracy sędziów. Jego zdaniem – Ci sędziowie nie mają pojęcia o tym, czym jest MMA. W każdym miejscu na świecie, jeśli popełniasz błąd, musisz liczyć się z konsekwencjami.
Czytaj także: Joanna Jędrzejczyk dla wMeritum.pl: Niektórzy chcą zrobić ze mnie złą osobę [WYWIAD]
Na decyzje trzeba poczekać kilka dni. Oczywiście nie ma co zakładać czarnego scenariusza, lecz jeśli UFC przychyli się do wniosku, to co wtedy stanie się z naszą zawodniczką? Spadnie w rankingu, czy nadal będzie miała możliwość walki o pas? Pamiętajmy, że mówimy tu o szansie na najważniejszy pojedynek w historii polskiego MMA.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: wikimedia/Lee Brimelow