Wielka burza rozpętała się po przejściu do madryckiego Rayo Vallecano Ukraińca – Romana Zozulji. Po reakcji lewicowych kibiców klubu, władze przychyliły się do ich prośby i zrezygnowały z usług posądzanego o neonazizm zawodnika.
Roman Zozulja to ukraiński piłkarz jeszcze niedawno występujący w Dyanamie Kijów, czy Dnipro Dniepropietrowsk. Latem ubiegłego roku przeszedł do Betisu Sewilla, skąd został wypożyczony w ostatnim dniu zimowego okienka transferowego do Rayo Vallecano. Nie spodobało się to jednak tamtejszym kibicom.
„To policzek dla naszych historii i naszych wartości. Spośród wielu tysięcy piłkarzy do wzięcia klub sprowadza nam Romana Zozulię, znanego neonazistę, który robił sobie zdjęcia z bronią, wspierał finansowo faszystowskie bataliony, popierał ukraińską ultraprawicę” – można przeczytać w piśmie skierowanym przez fanów Rayo do włodarzy madryckiego klubu.
Skąd tak stanowcza reakcja hiszpańskich kibiców? Kim jest Zozulja? Na Ukrainie uznawany jest za patriotę. Wspierał ukraińską armię w walce z rosyjskimi „zielonymi ludzikami”. Gdy w Donbasie wybuchł konflikt, był akurat piłkarzem Dnipro. Prezes klubu, miliarder – Ihor Kołomojski – również pomagał wtedy zarówno wojsku, jak i ukraińskim bojówki. Sam zawodnik zachęcał do zbiórek pieniędzy na potrzeby wojny. Na sprzedaż wystawił swoją reprezentacyjną koszulkę, w której grał przeciwko Hipszanii. Otrzymał za nią 33,5 tysiąca hrywien (6 tys. złotych), a pieniądze trafiły do armii.
Sam zespół Dnipro także uznawany był za zdecydowanie wspierający swoje państwo w walce na wschodzich rubieżach kraju. – To zwycięstwo było potrzebne zwykłym ludziom. Żyjemy w trudnych czasach, graliśmy dla ludzi żyjących w regionach ogarniętych wojną, w szczególności dla chłopców walczących z terrorystami na wschodzie. Każdego dnia nasi ludzie umierają – mówił po meczu 1/2 Ligi Europy z Napoli trener Dnipro – Miron Markiewicz.
Zozulja nie stronił w tym czasie od zdjęć z żołnierzami i karabinami. Niektórzy mówią o jego sympatii do Stepana Bandery. Vadim Skiczko – dziennikarz ukraińskiej telewizji 1+1, broni jednak swojego rodaka. – „Zozulja nazistą” brzmi naprawdę śmiesznie. Nie wiem, co ci kibice mają w głowach. On naprawdę nie ma żadnych skrajnych poglądów. Jest po prostu obywatelem, który pomaga wojsku, przekazuje na nie swoje prywatne pieniądze. Na Ukrainie część ludzi jest zdziwiona. A druga część po prostu uważa, że w Rayo pracują i wspierają ten klub ludzie, którzy nie mają pojęcia o Ukrainie, o realiach, w jakich żyjemy – powiedział.
Jak na oburzenie kibiców zareagował piłkarz? Oto fragment napisanego przez niego listu, który został opublikowany na stronie Rayo:
– Gdy przyleciałem do Sewilli, miałem na sobie koszulkę z ukraińskim herbem. Jeden z dziennikarzy napisał wtedy, że to emblemat jednej z bojówek, łudząco podobny do tego narodowego. Ja i klub zareagowaliśmy, artykuł został usunięty. Na prezentacji w Betisie podkreślałem, że nic mnie z żadną paramilitarną bojówką nie łączy. Ja tylko współpracowałem z ukraińskim wojskiem, które broni ojczyzny. Pomagałem dzieciom, pomagałem najbardziej poszkodowanym ofiarom – uważa. Włodarzy, a przede wszystkim kibiców, nie przekonał. Przez pół roku nie będzie grał nigdzie.
Źródło: sportowefakty.wp.pl
Fot.: Wikimedia