Od kilku dni docierają informacje o tym, że ukraińscy aktorzy, którzy zagrali w najnowszej produkcji Wojciecha Smarzowskiego są karani finansowo. Głos w tej sprawie postanowił zabrać producent filmu „Wołyń”, który opublikował oświadczenie.
W środę 9 listopada na portalu wschodnik.pl pojawiła się informacja, że czterech aktorów Tarnopolskiego Teatru Dramatycznego, którzy brali udział w produkcji Wojciecha Smarzowskiego, nie otrzymało premii. Jednak konsekwencje dotykają cała instytucję:
W polskim antyukraińskim filmie zagrali aktorzy z Ukrainy, wśród których czwórka to pracownicy Tarnopolskiego Teatru Dramatycznego. Wstrzymano wypłatę dodatkowych świadczeń całemu zespołowi. Oddzielnie decyzje w stosunku do poszczególnych aktorów może podjąć tylko dyrektor teatru, a rada obwodowa pieniądze przeznacza lub nie przeznacza na całą instytucję teatru
– stwierdził w rozmowie z portalem „Komsomolskaja Prawda w Ukrainie” kierownik roboczej komisji Tarnopolskiej Rady Obwodowej – Ołeksandr Baszta.
Grupa robocza, powołana przez Tarnopolską Radę Obwodową, ma zbadać wszystkie okoliczności związane z udziałem ukraińskich aktorów w filmie. Baszta w specjalnym komentarzu, który składa się z ośmiu punktów, przedstawił „całą sprawę”.
W punkcie siódmym czytamy:
Wszystkie insynuacje o „ukaraniu wszystkich aktorów teatru przez radnych” są bezpodstawne i tendencyjne. Opinie poszczególnych radnych mają prawo do istnienia, ale mogą nie pokrywać się z opinią większości radnych Regionalnej Rady.
Nie da się jednak ukryć, że wstrzymanie wypłaty dodatkowych świadczeń uderza we wszystkich pracowników teatru. Cały komentarz dostępny jest tutaj.
Zaraz po tym artykule, głos w tej sprawie zabrał producent filmu:
Od kilkunastu dni z niepokojem obserwowaliśmy sytuację, jaka wytworzyła się wokół aktorów z Tarnopola, którzy brali udział w filmie „Wołyń”. (…) Dochodzi do zastraszania i łamania ludzkich charakterów, stosowania odpowiedzialności zbiorowej, a nade wszystko wprowadza się kryteria polityczne do oceny dzieła sztuki. Wedle naszej wiedzy osoby, które uzurpują sobie prawo do wystawiania ocen moralnych same filmu nie widziały.
Wszystko to stoi w sprzeczności z europejskimi standardami w zakresie praw człowieka, ochrony dóbr osobistych i tolerancji.
Na marginesie, dziwi stanowisko redakcji, który ów tekst zamieściło bez słów komentarza
Poniżej dostępne jest całe oświadczenie:
O sprawie informował także portal kresy.pl. Warto także podkreślić, że jeszcze w październiku na problemy ukraińskich aktorów zwrócił uwagę dziennikarz Tomasz Maciejczuk:
Źródło: wschodnik.pl/Facebook.com
Fot. Facebook/Film Wołyń