Po odnalezieniu ciała Jacka Jaworka, niebawem zatrzymano jego ciotkę Teresę D. Okazuje się, że kobieta ukrywała mordercę, w związku z czym trafiła do aresztu. Teraz wyszła na wolność i w rozmowie z „Faktem” opowiedziała o pobycie w celi i powodach, z jakich ukryła zabójcę.
W pierwszej połowie sierpnia policja zatrzymała Teresę D., która ukrywała Jacka Jaworka. Kobiecie oprócz pomocnictwa zarzuca się także mataczenie. 74-latce grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. Ciotka i matka chrzestna Jaworka została tymczasowo aresztowana.
18 września kobietę zwolniono z aresztu. W rozmowie z „Faktem” opowiedziała o pobycie za kratkami. „W celi byłam z czterema kobietami. Były noce najtrudniejsze, czasem płakałam. Różnie było… Jak się myślało tam o tym wszystkim… To i płakało” – wspomina ciotka Jaworka.
Kobieta nie wiedziała, jak napisać środek odwoławczy, a żadna ze współosadzonych nie chciała jej pomóc. Z aresztu wyciągnął ją dopiero adwokat. Teraz 74-latka zaczeka na sprawę sądową na wolności.
W rozmowie z „Faktem” nie chciała ujawnić szczegółowych okoliczności ukrywania Jacka Jaworka. „To rodzina, chrześniak. Co miałam zrobić?” – odpowiada pytana o to, dlaczego zdecydowała się ukryć mordercę.
Przeczytaj również:
- Uczestnik „Rolnik szuka żony” alarmuje. „W nocy wychodzą ekipy, kradną, są uzbrojeni”
- Zatrzymano człowieka, który mówił o wysadzeniu wałów przeciwpowodziowych! Wiadomo, kim jest
- Zbiornik Racibórz przed powodzią i po. Widok z satelity daje do myślenia
Źr. wprost.pl