Już po raz dziesiąty w ramach akcji „Przed wakacjami – co warto wiedzieć” Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK) przygotował porady na czas letniego wypoczynku. Jak wynika z kontroli Inspekcji Handlowe, w 87 proc. barów i restauracji na dworcach i stacjach benzynowych może cię spotkać przykra niespodzianka.
Co roku od 2010 r. UOKiK wspólnie z różnymi instytucjami przypomina, o czym warto pamiętać podczas letnich wyjazdów. Tym razem do akcji „Przed wakacjami – co warto wiedzieć?” zaproszono Wojewódzkie Inspektoraty Inspekcji Handlowej oraz Europejskie Centrum Konsumenckie. „Wspólnie chcemy zwrócić uwagę na to, gdzie jadamy i mieszkamy podczas wakacji, czyli na gastronomię i hotele” – pisze UOKiK.
UOKiK: Mintaj zamiast dorsza, stary tłuszcz i brudne lodówki
Bar na stacji benzynowej czy dworcowa restauracja – często podczas podróży zatrzymujemy się tu na obiad. W III kwartale 2018 r. Inspekcja Handlowa na zlecenie UOKiK skontrolowała 169 takich miejsc – oprócz różnego rodzaju jadłodajni także kilka sklepów, gdzie można kupić posiłek. Aż w 87 proc. z nich wykryła nieprawidłowości. Od złego oznakowania po oszukiwanie na rodzaju mięsa, ryby czy sera.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
W sumie inspektorzy sprawdzili 4975 partii produktów i zgłosili zastrzeżenia do 2180 z nich. Najwięcej nieprawidłowości (1991 zakwestionowanych partii) dotyczyło oznakowania. 240 próbek trafiło do laboratoriów UOKiK, gdzie eksperci zbadali m.in., z jakich składników kucharze przyrządzili potrawy i czy zgadzało się to z deklaracjami np. w menu. Zakwestionowali 17 proc. dań lub napojów. Łącznie nierzetelną obsługę konsumentów Inspekcja Handlowa stwierdziła w co trzeciej skontrolowanej placówce.
Najważniejsze nieprawidłowości wykryte podczas kontroli
- zamiana składników, np. w grillowanych kotletach „z jagnięciny” zamiast jagnięciny były wołowina, wieprzowina i drób; dorsz został zastąpiony mintajem; oscypek okazał się tańszą roladą ustrzycką.
- wydawanie za małych porcji, np. niedowaga dwóch porcji smażonej soli wyniosła w sumie 140 gramów – zamawiający zamiast deklarowanych 970 g dostali 830 g; zdarzało się też, że sprzedawcy ważyli ryby razem z tackami.
- wprowadzanie klientów w błąd, np. zamieszczenie na opakowaniu „klopsików podkarpackich” znaku „Babcine Receptury” sugerującego, że są one zrobione z prostych składników, podczas gdy zawierały błonnik grochowy i aromaty; napis „Nasze jadło ze świeżych produktów przyrządzamy, na strawę ok. 30 min. czekamy”, podczas gdy kucharz używał produktów głęboko mrożonych; wskazywanie w menu nazw produktów o ustalonej renomie (z chronionymi oznaczeniami i ekologicznych), podczas gdy w rzeczywistości lokal oferował produkty konwencjonalne np. tańszy ser solankowy zamiast sera Feta.
- brak wykazu składników oraz informacji o alergenach.
- przeterminowane produkty, np. przyprawy, sery, sosy, napoje; ponadto zdarzało się, że do smażenia był używany stary, zanieczyszczony tłuszcz.
- nieprawidłowe przechowywanie żywności i warunki sanitarne, np. brudne, nadmiernie oszronione czy niesprawne lodówki,
- niepełne informacje o cenach.
Za fałszowanie składu potraw i wprowadzanie konsumentów w błąd grożą kary pieniężne – do 1 tys. zł do 10 proc. przychodu z poprzedniego roku. Efekt kontroli to 93 takie kary na łączna kwotę 101 tys. zł. Ponadto sprzedawcy dostali 53 mandaty karne (w sumie prawie 11 tys. zł) za wykroczenia, np. niewłaściwe warunki sanitarne czy wagi bez legalizacji. Inspektorzy skierowali także do sądu 10 wniosków o ukaranie za stosowanie przeterminowanych surowców i oszustwa. O nieprawidłowościach zawiadomili również odpowiednie organy, np. nadzór sanitarny.
Czytaj także: Liroy rozmawiał z Kaczyńskim o marihuanie. Będą zmiany w prawie
Źródło: uokik.gov.pl