Mówi się, że wszyscy kradną. Ja kradnę, Ty czytelniku kradniesz, nasze babcie kradną. Najbardziej jednak kradnie rząd. I nad tym chciałbym się chwilę porozwodzić. Jednak nie będzie tu mowy o polskim rządzie, a o amerykańskim i o big dealu z wizami do USA.
Ostatnio błądząc w Internecie znalazłem ciekawy wpis na pewnej stronie, która oferowała pracę w USA. Głosił on, że: Opłaty za rozpatrzenie wniosku wizowego w Ambasadzie USA: 160 USD (płatne w PLN po kursie ogłoszonym przez ambasadę).
Czytam, czytam i czytam, i zastanawiam się czy wszystko jest ok. Opłaty za rozpatrzenie wniosku, Opłaty za ROZPATRZENIE wniosku. Samo rozpatrzenie. Ambasador USA w Polsce, weźmie Twój wniosek, spojrzy na niego, przybije stempel „Nie zezwalam” i zainkasuje za to prawie 500 złotych (według kursu NBP)! A może ustalą wyższy kurs? W końcu po kursie ogłoszonym przez ambasadę. Więc może to być jeszcze droższe. Cudowny interes. Dajcie mi pracę, w której za m.in. odmawianie ludziom wjazdu do naszego kraju, do budżetu wpłynie 500 PLN. A niech takich wniosków będzie 100 w miesiącu. I niech te 100 zostanie odrzuconych. Dopiszmy dwa zera. Wychodzi 50000 złotych. To mniej więcej tyle ile wynosi średnia pensja roczna w Polsce. Za samo ROZPATRZENIE wniosku o wydanie wizy. Więc nieważne, czy ambasador wyda pozwolenie na wjazd do USA, nie ważne też czy odmówi. Jak to się mówi w slangu młodzieżowym, hajs musi się zgadzać. No i się zgadza… Amerykanom.
Zwolnieni z obowiązku posiadania (wykupienia wiz) są szczęśliwcy z niżej podanych krajów:
Andora, Australia, Austria, Belgia, Brunei, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Islandia, Japonia, Korea, Liechtenstein, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Malta, Monako, Niemcy, Norwegia, Nowa Zelandia, Portugalia, Słowacja, Słowenia, San Marino, Singapur, Szwajcaria, Szwecja, Węgry, Włochy.
Jak widać nawet malutkie Brunei, Monako czy Malta są dla rządu USA ważniejszym partnerem do robienia interesów niż Polska, a ich obywatele mają więcej praw niż Polacy. Tym bardziej to śmieszy, gdy słucha się o tym, że „Polska to ważny sojusznik USA”. Pewnie to i racja. Jesteśmy ważni. W końcu ktoś musi być partnerem szeroko pojętego Zachodu w Europie Środkowo-Wschodniej. Na wypadek gdyby Rosjanie chcieli zaatakować USA, ktoś musi się bić „za wolność Waszą i Naszą”. Znów, jak w 1939, padnie na Polskę.
A Ty, drogi czytelniku i być może potencjalny nabywco wizy, zapłać 160, a być może więcej, dolarów za to by łaskawy i wielmożny przedstawiciel rządu USA, łaskawie ROZPATRZYŁ wniosek o pozwolenie na wjazd na teren swojego państwa… A do Polski Amerykanie wjadą bez wizy.
Źródło zdjęcia: commons.wikimedia.org
polish.poland.usembassy.gov/wizy/oplaty.html