Ostatnie wydarzenia pokazują, że w naszym kraju bardzo łatwo jest zbić majątek lub przynajmniej zarobić duże pieniądze bez dużego wysiłku. Jedynym warunkiem, który musi być spełniony to żerowanie na cudzym nieszczęściu. Wydawać by się mogło, że monopol ma na to jedynie Pan Jurek Owsiak, ale od wczoraj WOŚP ma konkurencję. Pewna osoba (nie znamy jej personaliów) postanowiła, że też chciałaby pod przykrywką pomocy ubić intratny interes.
O czym mówię? A o pewnej stronie na facebooku, gdzie ludzie mogą “lajkować” profil, po to, aby rzekomo pokazać, że my zdrowi solidaryzujemy się z nieuleczalnie chorym Łukaszem Berezakiem. Może i jest to słuszna idea, bo gdy chory chłopak zobaczy ile ludzi wspiera go, to na pewno zrobi mu się przyjemniej. Ale czy autorowi naprawdę chodzi o to, aby wspomóc Łukasza? Wydaję mi się, że nie. Dlaczego? Chociażby dlatego, iż na stronie nie ma podanego żadnego numeru bankowego, gdzie można byłoby przelewać pieniądze na rehabilitację i leczenie młodzieńca. Ponadto sama matka chłopca przyznaje, że nie współpracuje z tym profilem i z żadnym innym, który jest związany z jej synem.
No dobrze, ale jak niby miałby administrator strony zarobić? W rzeczywistości jest to banalnie proste. Kiedy pęknie okrągły milion użytkowników, którzy lubią tenże profil właściciel wystawi stronę na aukcję. Firmy, które zobaczą, że dany fanpage wygenerował ponad milion użytkowników rzucą się natychmiast do kupna strony. Ostatnio został sprzedany fanpage “Taniec” za 5 tys. złotych, a miał jedynie 19 tys. użytkowników. Łatwo przeliczyć ile zarobi administrator tej witryny o której mowa….
Ludzie myślą albo chcą myśleć, że jednym kliknięciem pomogą chłopakowi. Jeśli rzeczywiście chcecie mu pomóc, to przelejcie choć symboliczną złotówkę na fundacje, która opiekuje się chorym. Wyślijcie mu list, odwiedźcie go, zadzwońcie i porozmawiajcie. Zapytajcie rodzinę jak moglibyście im pomóc. Dla mnie osobiście takie klikania pokazują jakimi po części snobami są ludzie. “Zalajkuję – niech widzą inni znajomi jakie mam dobre serce”. Szczególnie mam żal do katolików, bo Pismo Święte mówi jasno, że pomagać powinniśmy bez rozgłosu…
Mam mnóstwo znajomych, którzy niestety polubili tę stronę, a jednocześnie są przeciwnikami WOŚPu. Czy oni nie widzą analogii? Owsiaka wręcz nienawidzą za to, iż dorabia się na cudzej krzywdzie, ale gdy jakiś anonim dorobi się dzięki ich „like”, to już jest spoko.
Podsumowując – gratulacje należą się autorowi strony, który wykazał się niesłychaną żyłką do biznesu potrafiąc skrzętnie zmanipulować ludzkimi emocjami tak, aby mieć z tego w niedalekiej przyszłości spore profity. Hańba należy się tym, którzy dają komuś zarobić na ludzkiej krzywdzie.