Już w najbliższy czwartek odbędzie się szczyt Unii Europejskiej. Donald Tusk, jako szef Rady Europejskiej, był odpowiedzialny za przygotowanie dokumentu, w którym zebrane miały być najważniejsze wnioski oficjalnego spotkania. Brukselscy dyplomaci sugerują jednak, że propozycja byłego premiera naszego kraju jest zbyt krótka. Na nowego szefa RE spadła fala krytyki.
Dokument przygotowany przez Donalda Tuska liczy zaledwie 4 strony. Skrótowa wersja projektu miała odpowiadać prawdopodobnie nowemu, bardziej skonkretyzowanemu stylowi Tuska, lecz dyplomaci, co widać po ich opiniach, nie zrozumieli tej intencji. Większość polityków nazywa dokument słabym.
Wśród brukselskich polityków coraz częściej pojawiają się głosy o niewłaściwym sposobie przygotowywania unijnego szczytu. Dokument, który miał być stanowiskiem całej UE, zawiera zaledwie dwa akapity traktujące o Ukrainie. Z krytyką spotkał się fakt, iż w tekście pojawiają się jedynie ogólnikowe słowa poparcia dla tamtejszego rządu.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Zbyt małe bo to jest pierwszy po Majdanie rząd powołany w wyniku wyborów, w których uczestniczyli Ukraińcy i to ten rząd powinien dostać najmocniejszy sygnał.
– mówi w rozmowie z RMF FM Paweł Kowal, polityk Polski Razem Jarosława Gowina.
Zdumienie polityków wzbudziło również zrównanie Ukrainy z Rosją, podczas gdy UE nawołuje do respektowania postanowień ustalonych w Mińsku. Nie ma wyraźnego podziału na ofiarę i agresora.
To jest fałszywe postawienie sprawy, to separatyści i wspierająca ich Rosja nie wykonują porozumień z Mińska.
– ocenia Kowal na antenie wspomnianej rozgłośni.
Polski polityk sugeruje, że dokument przygotowany przez Tuska to „krok wstecz dla Ukrainy”. Jego zdaniem, w chwili obecnej Putin jest słaby jak nigdy, w związku z czym UE powinna to wykorzystać i wyraźnie poprzeć Ukrainę.
źródło: RMF FM
Fot. Wikimedia/Platforma Obywatelska RP