Lech Wałęsa przemawiał dziś w Gdańsku podczas uroczystości związanych z rocznicą wyborów 4 czerwca. Były prezydent zwrócił się do zgromadzonych używając nietypowych słów.
Podczas swojego przemówienia Lech Wałęsa nawiązał do sytuacji geopolitycznej, która miała miejsce w momencie przemian ustrojowych w Polsce. Były prezydent stwierdził, że Związek Radziecki targany był wówczas problemami gospodarczymi, dodatkowo w państwie zachodziły nieustanne polityczne przetasowania. Wałęsa przyznał, że ten moment wydał mu się najlepszy na działanie i próbę definitywnego wyrwania Polski ze szponów komunizmu.
Były lider „Solidarność” wielokrotnie podkreślał, że bez ludzi, którzy byli wokół niego nie byłoby „wielkiego Wałęsy”. Dziękował wszystkim, którzy przyczynili się do tego, iż ustrój komunistyczny, który dominował w Polsce przez kilkadziesiąt lat, wreszcie upadł.
Czytaj także: Polacy na Litwie są pozostawieni samym sobie!
Czytaj także: Tusk wbija „szpilę” PiS-owi. „Kaczyński też pił”
Lech Wałęsa zwrócił się do publiczności
W trakcie swojego wystąpienia Lech Wałęsa przyznał jednak, że nie może zrozumieć pewnej rzeczy. Stwierdził, iż trudno mu dać wiarę w to, że niektórzy uwierzyli, iż współpracował on z komunistycznymi służbami.
Po chwili Wałęsa oświadczył jednak, że rozgrzesza wszystkich. Jak stwierdził, „w tym kraju były zdrady”.
„Mam do was jedną pretensję. Jak mogliście pomyśleć, że byłem agentem?! Ale ja was rozgrzeszam. W tym kraju były zdrady!” – powiedział były prezydent podczas swojego wystąpienia w Gdańsku.