Josh Barnett pokonał Marcina Różalskiego w walce wieczoru gali Genesis. Pojedynek zakończył się przed czasem, z powodu interwencji lekarza. – Nie widzę na oko, k…a! – krzyczał polski zawodnik w swoim narożniku.
Pojedynek Marcina Różalskiego z Joshem Barnettem był główną atrakcją wczorajszej gali Genezis w Łodzi. „Różal” to czołowa postać polskiego MMA, zaś jego rywal był w przeszłości mistrzem UFC w wadze ciężkiej i przez lata należał do światowej czołówki tej kategorii.
Piątkowy pojedynek odbywał się jednak w wyjątkowej formule – zawodnicy zmierzyli się ze sobą w boksie na gołe pięści.
Pojedynek od początku przebiegał bardzo dynamicznie. Zwodnicy okładali się ciosami. Barnett wykorzystał umiejętność tzw. brudnego boksu w klinczu.
W pewnym momencie pierwszej rundy Amerykanin zachwiał się po serii ciosów Różalskiego. Jednak już po chwili odpłacił się, posyłając Różalskiego na deski. Przewaga Barnetta rosła z każdą chwilą.
Kontuzja Różalskiego: Nie widzę na oko, ku…a!
Różal wychodził do drugiej rundy poważnie porozbijany. Niepokojąco wyglądało zwłaszcza jego prawe oko, które z każdą minutą walki stawało się coraz bardziej opuchnięte.
Barnett kontynuował swoją taktykę. W drugiej rundzie zdominował Różalskiego, posyłając go kolejny raz na deski.
– Nie widzę na oko, ku…a! – krzyczał Różal w przerwie przed trzecią rundą. W narożniku Polaka zapanował popłoch. Zawodnika obejrzał lekarz, który zdecydował, że Różalski nie może kontynuować walki.
Źródło: mma.pl, sportowefakty.wp.pl