Dramatyczne chwile rozegrały się przy ulicy Czerniakowskiej w Warszawie. Na siódmym piętrze bloku 3,5-letni chłopiec wyszedł na zewnętrzny parapet. Jego pięcioletni brat zamknął go od środka. Na miejscu pojawiły się policja i straż pożarna. Okazało się, że chłopcy znajdowali się pod opieką ojca, który był pijany. Na szczęście udało się uniknąć tragedii.
Policja ustala szczegóły dramatycznego zdarzenia z ulicy Czerniakowskiej w Warszawie. We wtorek około godz. 17.00 3-5-letni chłopiec wyszedł przez okno na siódmym piętrze bloku. Stanął na parapecie, po czym drugi chłopiec zamknął go od środka.
– Wstępnie ustaliliśmy, że 3,5-latek i jego pięcioletni brat byli pod opieką ojca. Okazało się, że miał dwa promile alkoholu w organizmie. Został zatrzymany – mówi asp. sztab. Robert Koniuszy z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Wszystko trwało kilka minut. Na miejsce wezwano straż pożarną. Część strażaków rozpięła pod blokiem skokochron, a część weszła na górę budynku. Całe zdarzenie obserwował tłum gapiów.
Kiedy strażacy zapukali do drzwi mieszkania, chłopiec stojący na parapecie wrócił do środka i wspólnie z pięcioletnim bratem otworzył im drzwi. W środku był ojciec dzieci, który spał. Mężczyznę zatrzymano, a dziećmi zajęła się matka, która pojawiła się w trakcie interwencji. Zadaniem funkcjonariuszy jest teraz ustalić, czy mężczyzna naraził dzieci na ciężki uszczerbek na zdrowiu lub utratę życia.
Źródło: o2.pl, rdc.pl