Łukasz Warzecha, publicysta tygodnika „Do Rzeczy”, zaproponował jednemu z internetowych „hejterów” spotkanie w cztery oczy. Mężczyzna przystał na propozycję i spotkanie doszło do skutku we wtorek rano, pod budynkiem Polskiego Radia w Warszawie. Łukasz Warzecha podzielił się wrażeniami ze spotkania na Twitterze.
Wszystko zaczęło się od wulgarnego wpisu Mariusza Holewiusza, który nazwał Warzechę „parówą”. Dodał również, że publicysta odsłania swoją prawdziwą twarz, czyli „skur****na”. Warzecha opublikował wpis na swojej tablicy i dołączył do niego konkretną propozycję. Może zechciałby się Pan ze mną spotkać osobiście i odważnie przekazać mi ten komunikat w bezpośredniej rozmowie? – napisał. Co ciekawe, mężczyzna odpowiedział i przyznał, że jest gotowy na konfrontację. Nie ma problemu i mam nadzieję że i mi pan powie w twarz to co pan napisał?! Wtorek, środa jestem wolny… – odparł. Przekonamy się, jaki z Pana chojrak na żywo – odpowiedział Warzecha.
Dziś publicysta „Do Rzeczy” potwierdził, że do spotkanie faktycznie doszło do skutku. Wskazał, że jego adwersarz okazał się równie niekulturalny, jak podczas internetowych dyskusji. Warzecha zwrócił również uwagę na niepokojący fakt agresji w części elektoratu zwanej „betonem”. Chodzi o tych zwolenników PiS, którzy nie przyjmują do wiadomości żadnych krytycznych uwag, a merytoryczna krytyka jest przez nich odbierana jako atak, na który odpowiadają agresją.
Informacja: pan, który miał się pojawić pod radiem, przyszedł. Na żywo okazał się takim samym prymitywnym chamem jak na TT.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 7 marca 2017
Refleksja po dzisiejszym ciekawym doświadczeniu jest też taka, że ładunek agresji w części elektoratu jest potężny. Niepokojąco.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 7 marca 2017
Trzeba przyznać, że skala hejtu, z którą musi borykać się Łukasz Warzecha ze względu na fakt, iż, postanowił rzetelnie wykonywać swoje obowiązki, wynikające z zawodu dziennikarza, jest niepokojąca. Warzecha, co zupełnie naturalne, zajmuje się merytoryczną oceną działań partii rządzącej. Publicysta tygodnika „Do Rzeczy” krytykuje przede wszystkim socjalne rozwiązania partii rządzącej w sferze gospodarczej oraz arogancję władzy. To z kolei nie podoba się zatwardziałym wyborcom PiS, którzy krytykę odbierają jako ustawienie się po przeciwnej stronie politycznej barykady. Wystarczy zajrzeć na Twittera, aby przekonać się jakimi inwektywami ze strony zwolenników PiS jest codziennie obrzucany publicysta.
Źródło: Twitter.com/lkwarzecha
Fot. YouTube.com/tvpinfo