Nie żyje 47-latek zatrzymany przez tzw. „łowców pedofilów”. Mężczyzna rzucił się pod pociąg w Wejherowie (woj. pomorskie) niedługo po usłyszeniu zarzutów dotyczących nawiązywania kontaktów z małoletnimi i proponowania im intymnych spotkań. Śledczy badają przyczyny zdarzenia.
Wstępne ustalenia wskazują, że 47-latek był aktywny w sieci, gdzie szukał kontaktów z dziećmi. Z treści korespondencji wynika, że był przekonany, iż rozmawia z małymi dziewczynkami. Tymczasem po drugiej stronie ekranu siedzieli „łowcy pedofilów”.
Grupa przeciwdziałąjąca pedofilii umówiła się z 47-latkiem na spotkanie w Wejherowie. Kiedy dotarł na miejsce zastał tam łowców. Akcja była transmitowana na żywo na Facebooku. Podczas relacji, która miała miejsce 1 maja, upubliczniono wizerunek mężczyzny.
Po wszystkim na miejsce wezwano policję. 47-latek został zatrzymany przez funkcjonariuszy. Następnie trafił do prokuratury, gdzie usłyszał zarzut dotyczący nawiązywania kontaktów z małoletnimi i proponowania im intymnych spotkań. Z ustaleń dziennikarzy „Faktu” wynika, że mężczyzna miał też wysyłać materiały pornograficzne.
Oprócz zarzutów, wobec mężczyzny zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego oraz zakazu kontaktowania się z małoletnimi poniżej 15. roku życia.
Dalszy przebieg zdarzeń relacjonują dziennikarze Radia Gdańsk. 47-latek tuż po usłyszeniu zarzutów udał się na dworzec PKP i rzucił się pod pociąg. Zginął na torach.
Aktualnie trwa ustalanie okoliczności zdarzenia. Śledczy zastanawiają się m.in. czy fakt transmitowania i ujawnienia wizerunku mógł skłonić 47-latka do popełnienia samobójstwa.