Wiele wskazuje na to, że dobre wiadomości spod K2 mogą wkrótce się zakończyć. Polscy himalaiści korzystają w tej chwili z dobrej pogody, jednak prognozy na najbliższe dni nie są zbyt optymistyczne.
Jak czytamy na stronie Polskiego Himalaizmu Zimowego 2016-2020 im. Artura Hajzera na Facebooku, polscy himalaiści obecnie korzystają z dobrej pogody i próbują dostać się jak najwyżej. „Pogoda dziś dobra. Adam Bielecki i Denis Urubko idą pod komin House’a założyć C2 i próbują iść wyżej do C3. Liny z 2017 roku na tej drodze są w bardzo dobrym stanie. Adam i Denis są zaopatrzeni w sprzęt biwakowy” – czytamy.
Za Adamem i Denisem idą już dwa kolejne zespoły. „Dwa zespoły: Marek Chmielarski i Artur Małek oraz Janusz Gołąb i Maciej Bedrejczuk z C1 idą w stronę C2, żeby dalej ubezpieczyć drogę. Wykonują tym samym bardzo ciężką pracę przygotowując drogę. Zespół HAPsów idzie dziś na starą drogę, żeby zlikwidować obozy i zdjąć liny” – czytamy.
Wygląda jednak na to, że prognozy na najbliższe dni nie są zbyt optymistyczne. Jak poinformował Krzysztof Wielicki, atak szczytowy będzie możliwy nie wcześniej niż 26 lutego. – To ostatnie dni, potem przez 5-6 dni będzie zła pogoda i nic nie zrobimy. Ważne, żeby założyć obóz III teraz. Wierzę, że Urubko i Bielecki dojdą powyżej Czarnej Piramidy, a potem będą musieli zejść. Ważne jest to, co zrobimy w tym oknie pogodowym. Potem będą musieli zejść. Ważne jest to, co zrobimy w tym oknie pogodowym. Potem będziemy musieli czekać. Ostatnie dwa dni będą decydujące. Atak szczytowy będzie możliwy dopiero po 26 lutego, nie wcześniej – mówił.
Czytaj także: Wyprawa na K2: Z jakiego sprzętu korzystają polscy himalaiści? Na Facebooku opublikowano ciekawe zdjęcia
Polacy próbują zdobyć K2
Szacuje się, że do 20 marca Polacy mają czas, by zdobyć K2. Himalaiści podejmują próbę pierwszego zimowego zdobycia tego szczytu. Ta sztuka nie udała się do tej pory jeszcze nikomu.
Członkowie wyprawy zmagają się nie tylko z trudnymi warunkami pogodowymi, ale również innymi przeszkodami. Wcześniej wypadkowi uległ Adam Bielecki, na którego spadł kamień. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało i Polak może kontynuować wyprawę. Mniej szczęścia miał inny himalaista, Rafał Fronia, który złamał rękę i musiał wrócić do kraju.
Czytaj także: Simon Amman zachwycony zwycięstwem Kamila Stocha! „To wariat”