Wojciech Sumliński podczas wizyty w Lublinie, gdzie wziął udział w nagraniu telewizji internetowej „Idź pod prąd” oraz w spotkaniu z mieszkańcami w Patriotycznym Centrum Kultury, opowiadał o swoich dramatycznych doświadczeniach z przeszłości. Odpowiadał również na pytania osób, które przybyły na spotkanie z nim. Jedno z nich dotyczyło Bogdana Rymanowskiego, dziennikarza TVN, jednego z nielicznych przedstawicieli branży, którzy stanęli po stronie Sumlińskiego, gdy ten miał na karku zarzuty karne.
Podczas spotkania w Patriotycznym Centrum Kultury jedna z uczestniczek zadała Sumlińskiemu pytanie o Bogdana Rymanowskiego. Chciała się dowiedzieć, w jaki sposób dziennikarz, którego Sumliński uważa za porządnego człowieka, może pracować w takiej stacji jak TVN. Zacznę może od tego, że Bogdan Rymanowski i ja nie jesteśmy przyjaciółmi, czy Bóg wie jak dobrymi kolegami. Jesteśmy po prostu znajomymi, tak bym to określił – powiedział na wstępie Sumliński.
W sytuacji, gdy przyszła dla mnie ta bardzo trudna godzina, gdy byłem oskarżany o wiele strasznych rzeczy i ten walec, to tsunami przetaczało się przez moje życie, to, tak jak państwu mówiłem, były osoby bliskie mi, które na wszelki wypadek się odsuwały. Wtedy takie osoby jak Bogdan Rymanowski pokazały jakie są naprawdę. Gdy to bronił mnie w swojej stacji, która wiecie państwo jakie szkody czyni Polsce. Bronił mnie, dochodząc do granicy zwolnienia. (wcześniej Sumliński opowiadał, że Rymanowski został wezwany na rozmowę przez Mariusza Waltera, szefa ITI, który zasugerował mu, że jeżeli jeszcze raz będzie bronił Sumlińskiego, wyleci z pracy – przyp. red.) – mówił.
Gdy trzeba było w kampanii wyborczej zapytać Komorowskiego o książkę „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego”, podczas debaty prezydenckiej oglądanej niemalże przez kilka milionów Polaków, to Bogdan Rymanowski znalazł w sobie dość odwagi, by o to Komorowskiego na wizji zapytać – dodał.
Pytałem Bogdana Rymanowskiego, nie raz i nie dwa, jak on tam wytrzymuje (w TVN – przyp. red.), powiedział, że nie ma tam specjalnie kolegów, że jest traktowany trochę, jak taki kwiatek do kożucha – powiedział Sumliński.
OD 55:00
źródło, fot: YouTube/IPP