W internecie pojawił się wpis jednej z pasażerek komunikacji miejskiej w Warszawie. Według niej kierowca aż trzykrotnie przyciął drzwiami wózek z dzieckiem muzułmańskiej pary. Okazuje się jednak, że wcale nie musiało to być celowe działanie pracownika.
O sprawie pisał m.in. portal tvnwarszawa.tvn24.pl. Do incydentu miało dojść 2 września ok. godziny 23 w autobusie linii nr 517, kiedy to „muzułmańska” rodzina wychodziła na przystanku. Pasażerka podała także dokładny numer autobusu oraz numer rejestracyjny pojazdu.
Kierowca (…) podczas wysiadania specjalnie trzykrotnie przyciął wózek z małym dzieckiem wysiadającej muzułmańskiej parze. Kierowcy nie są od demonstrowania swojego rasizmu, swoich poglądów, kto może jeździć autobusem, a kto nie. Mają nas wszystkich bezpiecznie dowieźć. To jest niedopuszczalne. Może zaraz będzie apartheid, kto może korzystać z komunikacji, a kto nie.
Następnie kobieta zaapelowała o reakcję:
Proszę o reakcję na takie zachowania, żule, kibole, pijani, molestujący kobiety, jeżdżą i dobrze się mają, a para z dzieckiem, ma być dręczona?
Jak się okazuje, wcale nie musiało to być celowe działanie kierowcy. Pod wpisem, który został wielokrotnie udostępniony, pojawiły się komentarze, które tonują zarzuty o „rasizm”. Według ich autorów, takie działanie nie zawsze jest zależne od kierowcy, poza tym, w drzwiach są specjalne czujniki, które w momencie wykrycia „przeszkody”. Również pod postem na TVN Warszawa pojawiają się komentarze tej treści:
Kobieta miała sprawę zgłosić do Zarządu Transportu Miejskiego. Tym tematem zająć się ma także rzecznik Miejskich Zakładów Autobusowych – Adam Stawicki, który obiecał to w rozmowie z portalem tvnwarszawa.tvn24.pl. Autobus, w którym miało dojść do incydentu, zostanie również zbadany pod względem ewentualnej usterki.
Źródło: Facebook.com/tvnwarszawa.tvn24.pl
Fot. Wikimedia/Beax