Dzisiejszy „Przegląd Sportowy” publikuje na swoich łamach wspominkowy tekst nt. Artura Boruca, który dziś kończy reprezentacyjną karierę. W artykule znalazła się informacja na temat zwyczaju, który w kadrze wprowadził bramkarz Bournemouth. Czy wraz z odejściem Boruca tradycja zaniknie?
„PS” pisze, że po odejściu Boruca z reprezentacji, podczas zgrupowań może zaniknąć zwyczaj, który w kadrze wprowadził właśnie „Borubar”. Po kolacji kończącej zgrupowanie Boruc jako pierwszy wstawał od stołu, a następnie kierował się w stronę selekcjonera Adama Nawałki. Podawał mu dłoń i mówił: „Trenerze, dziękuję, do widzenia”. W ten sam sposób zachowywali się pozostali zawodnicy. To był znak, że zgrupowanie się zakończyło – czytamy w „PS”.
W przytoczonym tekście znajdziemy również wypowiedź Sebastiana Mili, który przyznaje, że wraz z zakończeniem reprezentacyjnej kariery przez Boruca, pozostali piłkarze będą musieli obejść się bez jego charakterystycznego okrzyku przed rozpoczęciem meczu. Bramkarz Bournemouth, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego, gdy drużyna znajdowała się w tunelu prowadzącym na murawę, donośnym głosem krzyczał: „Panowie, jedziemy!”. Mila przyznaje jednak, że nie był to zwykły okrzyk. Ciarki przebiegały po plecach – wspomina zawodnik, który zdobył bramkę na 2-0 w zwycięskim meczu z Niemcami.
Czytaj także: Świetny gest piłkarzy reprezentacji Polski! Zobacz podziękowania dla Artura Boruca od Lewandowskiego i spółki
Swój ostatni mecz w reprezentacji Polski Artur Boruc rozegra dziś o godzinie 20:45. Rywalem podopiecznych Adama Nawałki będzie Urugwaj. Boruc spędzi na murawie 44 minuty.
źródło: Przegląd Sportowy
Fot. Wikimedia/Новикова Юлия