Dziennikarze Onetu dotarli do mężczyzny, który przez siedem miesięcy siedział w jednej celi ze Stefanem W., mordercą Pawła Adamowicza. Współwięzień wspomina, jak wyglądało ich życie za kratami i jak oceniał wtedy Stefana W.
50-letni „Profesor” to współwięzień, który przebywał w jednej celi ze Stefanem W. W rozmowie z Onetem wspominał ten okres. Jego zdaniem zabójca Adamowicza był za kratkami spokojną osobą.
„Jedną trzecią, a może nawet połowę czasu spędzał na łóżku. Dużo spał i leżał. Wychodził na spacery tylko wtedy, kiedy mu się chciało. Przeważnie albo oglądał telewizję, albo coś tam sobie notował na kartkach, które potem darł i wyrzucał.” – wspomina.
Czytaj także: Nowe fakty ws. zabójcy Adamowicza. Są wyniki badań toksykologicznych Stefana W.
„Profesor” przyznał, że w więzieniu nigdy nie oglądali TVP. „Wiem, że to teraz czołowy temat. I przyznam, że głośno się roześmiałem, kiedy o tym usłyszałem. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że w więzieniach rzadko ogląda się wiadomości. U nas w celi był jednak wyjątek, bo właściciel telewizora interesuje się różnymi rzeczami, więc oglądaliśmy czasem wiadomości. Ale jeśli już, to przeważnie na Polsacie i TVN. Na pewno nie oglądaliśmy ich wtedy w TVP.” – zapewnił.
„Nigdy nie był normalny”
50-latek przyznał, że nigdy nie słyszał od Stefana W. o torturach jakim rzekomo miał być poddawany. „Mówił za to ciągle, że dostał za wysoki wyrok, bo uznali, że napadał z bronią palną, a on miał tylko wiatrówkę. Opowiadał, że gdzieś go tam pobili i próbowali wymusić zeznania. Nie było jednak żadnych odnośników do politycznych partii.” – stwierdził.
Mężczyzna wspomniał, że Stefan W. cały czas brał jakieś leki. „Wspominał, że to jakieś leki na uspokojenie. Albo nawet psychotropy. Nie mogę wykluczyć psychotropów, bo on nigdy nie wyglądał na normalnego. Myślę, że nigdy nie był normalny.” – powiedział.
Czytaj także: O. Wiśniewski w TVN24: Nie ma takiej wagi, która by zważyła, kto za co odpowiada
Przyznał, że nie czytał żadnych książek. „Raczej gazety kolorowe, np. „Angorę”. Ode mnie pożyczał czasem „Gazetę Wyborczą” i czasopisma sportowe. Ale raczej nie koncentrował się na tym.” – wspomniał.
Zdaniem „Profesora”, Stefan W. mógł działać pod wpływem chwili. „Uważam, że na 99 proc. Stefan niczego nie planował. On naprawdę miał coś z głową. Funkcjonował normalnie, dopóki dbano o jego leki. Widocznie, jak przestał brać leki na wolności, to wróciły do niego wszystkie wcześniejsze demony.” – powiedział. „Pewnie tam po prostu poszedł, odbiła mu palma i tyle.” – podsumował.
Cały wywiad TUTAJ.
Źr. onet.pl