Tomasz Komenda, mężczyzna, który został skazany za gwałt i morderstwo, po 18 latach opuścił więzienie. Po wyjściu porozmawiał z dziennikarzami programu „Uwaga”. Opowiedział im o tym, co działo się podczas jego pobytu w zamknięciu.
Skazanie Tomasza Komendy miało związek ze sprawą z 1997 roku. Wówczas w miejscowości Miłoszyce znaleziono ciało 15-latki, która zmarła z wykrwawienia i wyziębienia po tym, jak wcześniej została brutalnie zgwałcona. Sprawców prawdopodobnie było kilku, jednak wówczas na karę 25 lat pozbawienia wolności skazany został tylko Tomasz Komenda.
Mężczyzna spędził w więzieniu 18 lat. Sąd Okręgowy we Wrocławiu podjął decyzję o jego warunkowym zwolnieniu z zakładu karnego. Teraz Sąd Najwyższy rozpatrzy wniosek o wznowienie sprawy, która prawdopodobnie doprowadzi do jego uniewinnienia.
Jak powiedział naczelnik Dolnośląskiego Wydziału Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, Robert Tomankiewicz, dowody, na podstawie których skazany został Tomasz Komenda nie były wystarczające. Komenda został skazany na podstawie konkretnych dowodów, na tamtym etapie ocenionych jako dowody mocne. Nasza ocena tych dowodów jest dzisiaj zupełnie inna – przyznał.
„Myślałem, że w kryminale mnie zabiją”
Po opuszczeniu więziennych murów Tomasz Komenda porozmawiał z dziennikarzami programu „Uwaga” emitowanego na antenie telewizji TVN. Przyznał, że to, co działo się za kratkami było dla niego prawdziwym koszmarem.
Z takimi paragrafami jak ja miałem, to myślałem, że mnie zabiją w kryminale. Przetrwałem dzięki rodzinie. Dawali mi wsparcie, i na tamtą chwilę, to było dla mnie najważniejsze. Miałem próby samobójcze. Już wisiałem, tylko mnie współosadzeni odcięli. Najwidoczniej miałem żyć, żebym doczekał tej chwili – powiedział.
Jakie plany ma mężczyzna? Żyję chwilą. Co będzie jutro, za miesiąc, nie wiem. Czas pokaże. Chcę pobyć z rodziną – zdradził.
źródło: TVP Info, Uwaga TVN
Fot. TVP Info