Donald Trump apeluje o wstrzymanie liczenia głosów w części stanów, gdzie sytuacja wciąż nie jest jasna. Po zwycięstwie w Wisconsin i Michigan coraz większe szanse na prezydenturę ma Joe Biden.
Alaska, Arizona, Nevada, Pensylwania, Georgia i Karolina Północna to sześć stanów, w których nie znamy jeszcze wyników amerykańskich wyborów prezydenckich. Sytuacja wciąż może się zmienić, jednak po zwycięstwie w Wisconsin i Michingan bliżej zwycięstwa wydaje się być Joe Biden.
Na taką sytuację zareagował Donald Trump. Jego sztab wyborczy w środę złożył pozwy w stanach Pensylwania i Michigan. Trump domaga się wstrzymania liczenia tam głosów i lepszego dostępu swoich obserwatorów do miejsc, w których te głosy są liczone. Podobny pozew został złożony w Georgii, gdzie amerykański prezydent zarzuca komisji wyborczej hrabstwa Chatham nieprawidłowości w wydawaniu kart wyborczych.
Sympatycy Trumpa otrzymują SMS-y z apelem o wsparcie finansowe. Sam prezydent już wcześniej oskarżył swoich rywali o „kradzież wyborów”. „Nie możemy pozwolić lewicowcom podważać wyborów. Prezydent potrzebuje swoich najzagorzalszych i najbardziej lojalnych obrońców, by powstali i odpowiedzieli na atak” – czytamy na stronie internetowej kampanii Trumpa.
Zarzuty amerykańskiego prezydenta skomentował już Joe Biden. „By mieć pewność, że każdy głos został przeliczony, włożyliśmy większy wysiłek w zakresie ochrony wyborów niż kiedykolwiek. O wynikach nie decyduje Donald Trump – robią to Amerykanie” – napisał.
Czytaj także: Artur Szpilka śledzi wybory prezydenckie w USA. Ogłosił, komu kibicuje
Źr.: TVP Info