O życiu prywatnym Jarosława Kaczyńskiego wiadomo stosunkowo niewiele. W najnowszym numerze tygodnika „Do Rzeczy” Wojciech Wybranowski zajrzał za kulisy i opisał typowy dzień prezesa PiS. Nie brakuje barwnych anegdot i nieznanych wcześniej pasji Kaczyńskiego.
Jak można było się spodziewać, prezes PiS jest bardzo zapracowanym człowiekiem. Jego dzień zaczyna się ok godz. 9:00 rano i trwa do późnych godzin nocnych. Niemal w całości jest wypełniony ważnymi rozmowami politycznymi, które w większości są prowadzone w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie.
Prezes sam sobie robi śniadanie i ok godz. 10 pod jego dom podjeżdża samochód z kierowcą i ochroniarzami. Następnie Kaczyńskie kieruje się do siedziby partii. Kierowców, których jest dwóch, lider rządzącej partii traktuje jak przyjaciół, bywa na uroczystościach w ich rodzinach, pamięta – jak mówią nasi rozmówcy – imiona ich dzieci, interesuje się sytuacją rodzinną. Ponoć zawsze siada na przednim siedzeniu. – czytamy w „Do Rzeczy”.
Do siedziby PiS na Nowogrodzkiej Kaczyński zawsze wchodzi tylnymi drzwiami. Wita się ze wszystkimi pracownikami i ze słynną panią Basią sporządza harmonogram dnia. Ryszard Czarnecki w rozmowie z „Do Rzeczy” przypomina, że Kaczyński i Barbara Skrzypek znają się już 30 lat. Zaczęli współpracę, gdy obecny prezes PiS pracował w kancelarii Lecha Wałęsy. Gdy odszedł, to pani Barbara odeszła wraz z nim.
Barbara Skrzypek jest jedną z najważniejszych postaci na Nowogrodzkiej. Do biura Kaczyńskiego trafia ogromna ilość pism. – Ona je wszystkie przegląda, sugeruje, na kogo je zadekretować, umawia spotkania z posłami, dyplomatami, pilnuje terminów wyjazdów w Polskę – mówi w „Do Rzeczy” bliski współpracownik lidera PiS.
Następnie z reguły cały dzień Kaczyński poświęca na spotkania polityczne. Twardy zawodnik umiejący wykorzystywać przewagę psychologiczną. Do tego potrafi uwodzić ludzi, którzy wcześniej podchodzili do niego z dystansem. Nic nie wskórają, a wychodzą z przekonaniem, że zrobili w swojej sprawie, co tylko się dało – mówi jeden z posłów PiS.
Kaczyński kończy pracę późnym wieczorem. Jednak nawet wtedy nie udaje się jeszcze do domu, ale znajduje czas na spotkania towarzyskie. Prezes, jak informuje „Do Rzeczy”, bardziej ceni sobie biesiady w mieszkaniach znajomych i spotkania na „mieszczańskich salonikach intelektualnych” od wizyt w restauracjach. Nie lubi bowiem zainteresowania, jakie budzi, natrętnych pytań, gestów.
Podczas takich spotkań Jarosław Kaczyński jest lwem salonowym i duszą towarzystwa. Prezes PiS jednak nie lubi, gdy kobiety dyskutują w kąciku o „babskich sprawach”. – On takiego modelu nie znosi. Zachęca kobiety, by usiadły przy stole, wciąga je do dyskusji – mówi jeden z uczestników wieczorów z Kaczyńskim. Do domu prezes PiS wraca około 23.
Więcej w najnowszym numerze „Do Rzeczy”.
Źródło: Do Rzeczy
Fot.: wikimedia/Silar