Cały świat żyje decyzją Władimira Putina o uznaniu niepodległości dwóch separatystycznych republik. Wymowny komentarz w sprawie zamieściła na Twitterze Dominika Cosic. Przypomniała sytuację z 2008 roku i wywołała niemałą dyskusję.
Władimir Putin uznał w poniedziałek niepodległość dwóch separatystycznych republik na wschodzie Ukrainy. Następnie polecił swoim siłom zbrojnym zapewnienie tam pokoju. Nagrania świadczą o tym, że rosyjskie wojska dotarły już między innymi do Doniecka.
Tymczasem polska korespondentka w Brukseli Dominika Cosic przypomniała na Twitterze sytuację z 2008 roku. „Dziś po raz kolejny widać jakim błędem było uznanie w 2008 r. niepodległości Kosowa przez większość krajów UE. Ta deklaracja niepodległości, z naruszeniem rezolucji ONZ i zasady integralności terytorialnej (Serbii) byłą casusem w prawie międzynarodowym. Rosja to wykorzystuje” – napisała.
„Oczywiście, Rosja i tak robi co chce. Ale w tym przypadku dostała do ręki oręż prawny w postaci tegoż casusu i niestety odebrała wspólnocie międzynarodowej prawo do moralnego oburzenia” – dodała.
Słowa dziennikarki wywołały niemałą dyskusję. Odpowiedział jej między innymi Adrian Tomaszkiewicz, polityk Platformy Obywatelskiej, a także weteran wojskowy służący w przeszłości między innymi właśnie w Kosowie. „Proszę mi uwierzyć, że to była słuszna decyzja. Służyłem w Kosowie 13 miesięcy w ramach KFOR. Poznałem tych ludzi (kosowskich Albańczyków, jak i kosowskich Serbów), widziałem ich dramaty. Zapewnialiśmy bezpieczeństwo jednej, jak i drugiej stronie. Nie było to łatwe zadanie” – napisał.
„Wiem, bo jeździłam do Kosowa” – odpowiedziała dziennikarka. „Pan akurat wie, że bez Waszej obecności czystka etniczna na Serbach byłaby na wielką skalę. Co nie świadczy dobrze o kondycji nowego państwa” – dodała.
Czytaj także: Rosyjskie czołgi już w Doniecku. Pokazano nagranie [WIDEO]
Żr.: Twitter