Za oklejenie komunistycznego pomnika pod sąd. Na szczęście sprawa sześciu młodych działaczy młodzieżówki PiS zakończyła się happy endem. Dziś zapadł wyrok uniewinniający, ale powiedzmy sobie szczerze – w wolnej Polsce taki proces w ogóle nie powinien mieć miejsca.
Wszystko zaczęło się 17 września ubiegłego roku. Tego dnia przedstawiciele Forum Młodych PiS usiłowali zakleić przezroczystą taśmą pomnik ku czci Armii Czerwonej stojący w Parku Skaryszewskim w Warszawie. Happening miał być wyrazem protestu przeciwko obecności takich obelisków w wolnej Polsce. Na miejscu niemal od razu pojawiła się policja, jednak funkcjonariusze nie byli w stanie podać powodu, dla którego zatrzymali akcję, legitymując młodych przedstawicieli PiS.
Czytaj także: \"Pamiętaj, abyś nie prosiła ich o łaskę!\" - generał August Emil Fieldorf \"Nil\
Po kilku rozprawach dziś warszawski sąd przy ul. Terespolskiej wydał wyrok. Wszyscy działacze młodzieżówki PiS zostali uniewinnieni. Sędzia argumentował wyrok brakiem zgody na afirmację symboli komunistycznych w przestrzeni publicznej. – Wyrok satysfakcjonuje mnie w 100 procentach, jest to precedens na skalę krajową, sędzia w uzasadnieniu jasno określił komunizm jako ideologię zbrodniczą i totalitarną, stąd wyrok uniewinniający nie może dziwić – powiedział Ziemowit Piast Kossakowski z FM PiS.
Cała historia ma jednak gorzki kontekst. Za niecałe 2 miesiące cały establishment III RP z prezydentem Komorowskim na czele będzie piał z zachwytu nad 25. rocznicą formalnego końca komunizmu. Niestety tylko formalnego, bo takie sprawy jak ta wciąż pokazują, że część polskich elit wciąż temu najbardziej zbrodniczemu totalitaryzmowi. W wolnej Polsce taki proces nie powinien mieć miejsca, a komunistyczne pomniki powinny być rozebrane lub przeniesione na cmentarze żołnierzy sowieckich.