Samuel Szczygielski, dziennikarz portalu Weszlo.com, opublikował na Twitterze zabawny fragment rozmowy opublikowanej na wspomnianej stronie internetowej. Michał Jonczyk oraz Kamil Czapeczka, byli piłkarze, założyciele firmy EduSport zajmującej się kompleksową pomocą sportowcom, opowiedzieli w niej zabawną anegdotę o trenerze Legii Warszawa, Jacku Magierze.
Kamil Czapeczka oraz Michał Jonczyk, to byli piłkarze, którzy z powodów zdrowotnych musieli w młodym wieku zakończyć karierę sportową. Szybko znaleźli jednak pomysł na swoje dalsze życie. Założyli firmę EduSport, która zajmuje się kompleksową pomocą sportowcom. Pomagamy sportowcom rozwijać ich kariery, budując ich świadomość oraz dostarczając im specjalistów, którzy razem z nimi będą na bieżąco analizować to, co dzieje się z ich karierami. Im wcześniej zaczną, tym lepiej. Na karierę zawodnika patrzymy kompleksowo, skupiamy się na aspektach sportowych tj. trener piłkarski, trener atletyczny, trener mentalny, dietetyk jak i również na tych aspektach finansowych, prawnych czy wizerunkowych. Jesteśmy w stanie dostarczyć zawodnikowi specjalistów z każdego z wymienionych obszarów. Dodatkowym elementem są nowe technologie – mówi w rozmowie z portalem Weszlo.com Jonczyk, były gracz m.in. Górnika Zabrze oraz Widzewa Łódź.
Panowie, oprócz historii swojego życia, „sprzedali” prowadzącemu rozmowę Samuelowi Szczygielskiemu zabawną anegdotę nt. Jacka Magiery, szkoleniowca Legii Warszawa. Popularny „Magic” ma w środowisku piłkarskim opinię świetnego psychologa oraz wychowawcy młodzieży. To on zajmował się młodymi piłkarzami w Legii Warszawa, gdy pełnił funkcję w klubie asystenta pierwszego trenera lub opiekuna drużyny rezerwowej. Do dużej piłki wprowadzał m.in. Jakuba Rzeźniczaka oraz Macieja Rybusa. Rozmowy z nim chwalą jednak sobie także piłkarze innych zespołów, którzy przypadkowo natknęli się na niego w trakcie kariery lub po jej zakończeniu.
Jednymi z nich są wspomniani Jonczyk oraz Czapeczka, którzy poznali trenera Legii już po zakończeniu kariery zawodniczej. Jacek to bardzo dobry trener, ale przede wszystkim świetny i wartościowy człowiek. Nadajemy na podobnych falach, dlatego od razu się polubiliśmy. Każde spotkanie i rozmowa z nim to dla mnie wartość. Pamiętam jak zadzwoniłem do niego w jakiejś sprawie, kiedy pracował jeszcze w Zagłębiu Sosnowiec, a byłem wtedy na kilka tygodni przed własnym ślubem. Przez pół godziny rozmawialiśmy o związkach i rodzinie. Dał mi wtedy kilka rad płynących z jego wiedzy i doświadczeń. Stosuję się teraz do tego co mi mówił i świetnie się to sprawdza – opowiada ten drugi.
Najciekawszą i zarazem najbardziej zabawną anegdotę nt. „Magica” opowiedział jednak Jonczyk. Zdradził, że usłyszał ją od samego zainteresowanego. Związana jest ona z etosem pracy, który wyznaje Jacek Magiera. Opiekun ekipy mistrzów Polski uwielbia analizować grę swoich zawodników. Gdy był trenerem rezerw Legii Warszawa po każdym spotkaniu wręczał swoim zawodnikom płyty CD, na których zarejestrowane było spotkanie w ich wykonaniu. Prosił ich, by wyciągnęli z niego wnioski, a następnie, podczas rozmowy, starał się uzyskać od zawodników cenne wskazówki. Chłopaki odpowiadali typowymi ogólnikami, lanie wody, Jackowi coś nie pasowało. Na jednym obozie dał zawodnikowi płytkę po sparingu i powiedział, żeby obejrzał. Spytał następnego dnia, jakie ma przemyślenia. A zawodnik: „świetna analiza trenerze, wiem, co muszę poprawić w najbliższym czasie…”. Na co trener Magiera: „to chodź do pokoju, obejrzymy razem”. Piłkarz wrzuca płytkę do laptopa, odpala, a tam bajka „Kubuś Puchatek”. Był w szoku, zrobił się czerwony, zaczął przepraszać. Jacek powiedział tylko: okej. I wyszedł – opowiada Jonczyk.
Były piłkarz nie zdradził jednak, którego z zawodników rezerw Legii zawstydził Jacek Magiera. Niech to będzie jednak wskazówka dla pozostałych piłkarzy „Wojskowych”, że swojego szkoleniowca trudno jest zrobić w konia!
Cały wywiad TUTAJ.
źródło: Weszlo.com
Fot. YouTube/Legia Warszawa