Zabójstwo 10-latki z Mrowin wstrząsnęło Polską. Niestety przy okazji doszło do strasznej pomyłki. W sieci udostępniono zdjęcie przypadkowego mężczyzny, którego oskarżono o dokonanie zbrodni. Z rzeczywistym sprawcą Jakubem A. łączy go tylko to, że ma takie same inicjały.
Od momentu zatrzymania rzeczywistego sprawcy, który dokonał zabójstwo 10-latki, w sieci zaroiło się od komentarzy. Internauci prosili o ujawnienie wizerunku mężczyzny. Wreszcie, ku zaskoczeniu użytkowników mediów społecznościowych, takie zdjęcie trafiło do sieci. Wykonano je najprawdopodobniej podczas przesłuchania w Prokuraturze Okręgowej w Świdnicy, gdzie trafił morderca z Mrowin zaraz po zatrzymaniu przez służby.
Czytaj także: 40 stopni Celsjusza w cieniu? Po burzach nadejdą upały
Czytaj także: Mrowiny. Do sieci wyciekło zdjęcie twarzy podejrzanego [FOTO]
Nie wiadomo, kto opublikował w internecie zdjęcie mężczyzny podejrzanego o zabójstwo 10-latki. Po kilku godzinach zostało ono usunięte, jednak w tym czasie skopiowało je wielu użytkowników mediów społecznościowych. Teraz krąży ono po wszystkich serwisach.
O zabójstwo 10-latki oskarżyli niewinnego
Na tym jednak nie koniec. Okazuje się, że w sieci pojawiło się również zdjęcie innego mężczyzny, którego pomówiono, że to on jest zabójcą. Co gorsza, fotografię opublikowało nawet jedno z biur detektywistycznych. Problem w tym, że on ze sprawą nie ma nic wspólnego. Z Jakubem A. łączą go jedynie takie same inicjały.
Jako pierwsi uwagę zwrócili na tę sprawę użytkownicy Wykopu. „W zeszły czwartek w okolicy zaginęła 10-letnia dziewczynka. Niestety została odnaleziona zamordowana. Wyobraźcie sobie, że jakiś pseudo-detektyw wrzucił na Facebooka posta ze zdjęciem profilowym mojego kumpla, twierdząc, że to poszukiwany.” – napisał jeden z internautów.
Na profilu biura detektywistycznego wybuchła prawdziwa burza. Ostatecznie zdjęcie usunięto i opublikowano oświadczenie. Winą obarczono jednego z administratorów, wobec którego ponoć „wyciągnięto konsekwencje”.
„Nie mogliśmy siedzieć bezczynnie”
Biuro zapewniło, że, jako odpowiedzialne za sytuację, „wyciągnęło już pierwsze konsekwencje wobec administratora swojej strony”. „Zapewniamy, że w przyszłości zwrócimy szczególną uwagę na publikowane treści.” – czytamy w oświadczeniu.
Ponadto, biuro zwróciło uwagę, że „nie można pozwolić, by przez błąd człowieka ucierpiał inny człowiek”, ale jednocześnie „tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi”. „Nie mogliśmy siedzieć bezczynnie, mając z całą Polską jeden wspólny cel – doprowadzić do ujęcia sprawcy brutalnego mordu na 10-letniej Kristinie” – zaznaczyło.
Źr. wp.pl