Jesteśmy czujnymi obserwatorami tego, co się dzieje w szkołach wyższych – powiedział wiceminister edukacji i nauki Włodzimierz Bernacki. Jak mówił, poziom zakażeń na uczelniach jest nieco niższy, niż w szkołach. Wskazał, że być może dlatego, iż duża część studentów jest zaszczepiona.
Wiceminister edukacji i nauki pytany był w piątek w Polskim Radiu 24 o sytuację epidemiczną na uczelniach w związku z czwartą falą pandemii COVID-19, czy jest podobna do tej w szkołach, których coraz więcej przechodzi na nauczanie hybrydowe lub zdalne.
„To jest dokładnie tak samo, porównujemy ten poziom zakażeń, czy to w szkołach podstawowych, czy w szkołach średnich, czy w szkołach wyższych. Te statystyki są porównywalne, chociaż z tego, co wiem to szkolnictwie wyższym te statystyki są nieco niższe. Być może też wynika to z tego, że duża część studentów zaszczepiła się” – odpowiedział Bernacki.
Wskazał, że studenci uczelni technicznych, politechnicznych, medycznych czy rolniczych w ubiegłym roku akademickim uczestniczyli w zajęciach w normalnym trybie, ponieważ zajęć w laboratoriach nie da się prowadzić w trybie zdalnym.
„Te statystyki są więc nieco lepsze, ale ciągle jesteśmy czujnymi obserwatorami tego, co się dzieje w poszczególnych szkołach wyższych, z tym, że – chcę to bardzo mocno zaznaczyć – autonomia uczelni powoduje, że zalecenia, które są kierowane ze strony ministerstwa są tylko zaleceniami, natomiast szkoły wyższe podlegają ogólnym przepisom prawa w tym względzie” – powiedział Bernacki. „My, owszem, dostajemy raporty, ale nie możemy nakłonić tych, czy innych uczelni, do takiego, czy innego działania” – dodał.
Podał, że „w dużej części szkół wyższych wykłady tam, gdzie jest bardzo duża liczba studentów, prowadzone są w trybie hybrydowym albo w trybie zdalnym, właśnie chociażby z tego powodu, żeby ten kontakt był jednak ograniczony”.
„Z pewnym niepokojem obserwujemy rozwój wypadków. Jesteśmy przygotowani na wszelkie scenariusze” – zaznaczył wiceminister edukacji i nauki. Jak mówił, uczelnie są przygotowane do ewentualnego pójścia w kierunku zdalnego, czy hybrydowego nauczania. „W niektórych wypadkach hybryda już jest, w niektórych wypadkach zdalne już jest” – poinformował. „To nie zakłóca tak do końca procesu edukacyjnego” – ocenił wiceszef.
MEiN podało, że w piątek stacjonarnie pracowało 12 348 szkół podstawowych, czyli 85,8 proc. wszystkich i 6287 ponadpodstawowych, czyli 87,4 proc. Zdalnie pracowało 65 szkół podstawowych i 60 ponadpodstawowych. W trybie mieszanym pracowało 1975 szkół podstawowych i 925 ponadpodstawowych.
W razie stwierdzenia zakażenia COVID-19 u uczniów dyrektor szkoły może zawiesić zajęcia stacjonarne na czas oznaczony i przejść na nauczanie z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość. Zawieszenie zajęć może dotyczyć grupy, oddziału, klasy, etapu edukacyjnego, a także całej szkoły lub placówki, w zakresie wszystkich lub poszczególnych zajęć. (PAP)
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka