24-letni Tunezyjczyk Anis Amri, podejrzewany o dokonanie zamachu w Berlinie, został zastrzelony przez policję w Mediolanie.
Informację tę podał portal internetowy włoskiej gazety „La Republicca”. Mężczyzna miał szukać schronienia we Włoszech, a konkretnie w miejscowości Sesto San Giovanni położnej na przedmieściach Mediolanu, do której przybył po wcześniejszym pobycie we Francji. Gdy tylko wysiadł z pociągu wpadł w ręce policji, która natychmiast poddała go kontroli.
Amri został poproszony o okazanie dokumentów, jednak zaczął zachowywać się w sposób wywołujący podejrzenia funkcjonariuszy. Był pobudzony i wykonywał gwałtowne ruchy. Doszło do zamieszania, w wyniku którego mężczyzna został zastrzelony. Według relacji wspomnianego portalu wcześniej miał krzyczeć słowa „Allah Akbar”.
Czytaj także: Rafał Ziemkiewicz nie wytrzymał. Publicysta \"przejechał się\" po Donaldzie Tusku! Padły mocne słowa
Stacja Polsat News, powołując się na policyjne źródła, podaje, że już po zastrzeleniu pobrano mężczyźnie odciski palców. Wszystko wskazuje na to, że był to zamachowiec z Berlina.
Do zamachu doszło w poniedziałek, 19 grudnia, na Breitscheidplatz przy reprezentacyjnej alei Kurfuerstendamm w dzielnicy Charlottenburg, w zachodniej części Berlina. Terrorysta wjechał rozpędzoną ciężarówką w jarmark bożonarodzeniowy. Uczestniczyło w nim wielu mieszkańców stolicy Niemiec, jak i turystów, którzy, co roku biorą udział w tym wydarzeniu. W wyniku brutalnego ataku terrorystycznego zginęło 12 osób, zaś 48 zostało rannych.
W ataku zginął również obywatel Polski. Mężczyzna był kierowcą ciężarówki, która została porwana. Polak zginął od ran postrzałowych. Śledztwo ws. morderstwa i kradzieży auta podjęła Prokuratura Krajowa. Śledczy sprawdzą m.in., w jakich okolicznościach doszło do zabójstwa oraz czy atak został zaplanowany.
źródło: http://milano.repubblica.it/, polsatnews.pl
Fot. Twitter