Zarobki Jerzego Owsiaka to temat, który od wielu lat wzbudza u niektórych bardzo duże zainteresowanie. Szef WOŚP sam wyznał w jednym z wywiadów, jaką pensję otrzymuje co miesiąc.
Wiele wskazuje na to, że w tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy znów będzie mogła mówić o ogromnym sukcesie. Wprawdzie na ostateczne podsumowania przyjdzie czas w marcu, ale mało prawdopodobne, by akcja nie pobiła kolejnego rekordu. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku WOŚP po raz pierwszy zebrała ponad 100 milionów złotych.
W tym roku Orkiestra zbierała pieniądze na wyrównanie szans w leczeniu najmłodszych. Podczas finału wolontariusze w całym kraju zbierali pieniądze do puszek, a powodzeniem jak zwykle cieszyły się również aukcje charytatywne.
W całym sukcesie akcji szczególną rolę odkrywa oczywiście jej prezes i pomysłodawca, Jerzy Owsiak. Jednym z głównych zarzutów, jakie krytycy WOŚP stawiają przeciwko niemu, jest kwestia finansowania. Szef WOŚP postanowił ukrócić spekulacje i otwarcie powiedzieć o swoich zarobkach. – Moje wynagrodzenie wynosi około 10 tysięcy złotych netto i nie przekracza trzykrotności średniej pensji w Polsce. Często ludzie mówią: „o takich pieniądzach możemy tylko pomarzyć”, ale tak jest wyliczona. Sami tak ustaliliśmy. Ja nie pracuję w fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Jestem od kilku lat szefem spółki Złoty Melon i na swoją pensję muszę zarobić – powiedział.
Jerzy Owsiak odpowiedział również na zarzuty, jakoby pieniądze ze zbiórki na WOŚP miały być przeznaczane na organizację Przystanku Woodstock. – To nie są pieniądze z tej „puchy”, do której zbieramy podczas Orkiestry. Od 26 lat rozliczamy się z tych pieniędzy przed różnymi instytucjami. Błagam – nie dałoby się tego schować pod dywan! Nad tym wiele osób się pochyla, sprawdza to i kontroluje – dodał.
Źr.: Radio Zet
Fot.: Wikimedia/Ralf Lotys (Sicherlich)