Radosław Sikorski był gościem Moniki Olejnik w programie „Kropka nad i”. Rozmowa dotyczyła między innymi wyroku Trybunału Konstytucyjnego uznającego wyższość polskiego prawa nad prawem unijnym. W pewnym momencie doszło do zaskakującej sytuacji.
Radosław Sikorski jednoznacznie wypowiedział się na temat wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał wyższość polskiego prawa nad prawem unijnym. „Unia Europejska jest możliwa tylko wtedy, gdy państwa przestrzegają uzgodnionych reguł. To jest tak, jakby nasza reprezentacja pojechała na Mundial i powiedziała, że wy tu macie swoje zasady, ale nasz PZPN uchwalił nasze, patriotyczne, polskie zasady gry w piłkę nożną i nam wolno używać ręki w polu karnym na przykład. To oni mają do wyboru: albo nas przekonać, że obowiązują wspólne zasady, albo gra jest niemożliwa” – powiedział.
W pewnym momencie w studiu doszło do zaskakującej sytuacji. Zaczęło się od stwierdzenia Radosława Sikorskiego, że decyzja Trybunału Konstytucyjnego nie była samodzielna. „Myślę, że pani mgr Przyłębska jest tak niezależna od Jarosława Kaczyńskiego, jak pan minister Marek Suski” – stwierdził.
Wygląda na to, że w tym samym momencie osoby pracujące przy programie uniemożliwiły Monice Olejnik wysłuchania gościa. „Gadają cały czas tam z tyłu” – rzuciła, wywołując uśmiech na twarzy gościa. „Halo? Przepraszam, nie usłyszałam, co pan powiedział” – dodała po chwili.
Wówczas Sikorski jeszcze raz powtórzył, że „pani mgr Przyłębska jest tak samo niezależna od prezesa Kaczyńskiego, jak pan minister Marek Suski”.
Żr.: TVN24