W poniedziałek w Głogowie rozpoczęła się rozprawa myśliwego, który na polowaniu śmiertelnie postrzelił człowieka. Mężczyzna stwierdził, że z powodu dziwnego zachowania ofiary, pomylił ją z dzikiem. Był przekonany, że strzela do zwierzęcia.
Do tragedii doszło w lutym na otwartej przestrzeni w odległości kilkuset metrów od zabudowań. 30-letni Bartosz R. wspólnie z kolegą zajmowali się polowaniem. Po zachodzie Słońca, dostrzegli postać, którą uznali za zwierzę. Oskarżony postanowił oddać strzał z odległości ponad 100 metrów. Był celny.
Gdy myśliwi podeszli do ofiary, okazało się, że nie jest zwierzę tylko człowiek. Był to 63-letni Edward K. z miejscowości Słoćwina. Mężczyzna zmarł jeszcze tej samej nocy w głogowskim szpitalu. W poniedziałek przed Sądem Rejonowym w Głogowie ruszył proces myśliwego.
Oskarżony przyjął doprawdy zaskakującą linię obrony. Byliśmy na polu. W pewnym momencie zobaczyliśmy dzika. Wielokrotnie sprawdzaliśmy przez lornetkę, podeszliśmy też bliżej, żeby mieć pewność. Ja byłem pewien, że to była zwierzyna. – wyjaśniał w sądzie oskarżony. On zachowywał się jak żerujące zwierzę: poruszał się na czworakach, kluczył, zupełnie jak ryjący w ziemi dzik. Polujący ze mną kolega też uznał, że to było to zwierzę. – wyjaśniał.
Nie wiadomo, czy takie tłumaczeni przekona sąd.
Źródło: gazetawroclawska.pl
Fot.: Wikimedia/GerardM