Wczorajszy mecz o Superpuchar Polski pomiędzy Legią Warszawą, a bydgoskim Zawiszą, zakończył się zwycięstwem tych drugich 3-2. Wojskowi do ostatnich minut walczyli o uzyskanie korzystnego rezultatu, ale ich starania zniweczył Wahan Geworgian, który w samej końcówce spotkania pokonał Konrada Jałochę. Nazwisko bramkarza Warszawian sugeruje, że podopieczni Henninga Berga wystąpili w rezerwowym składzie… i dokładnie tak było. Na murawie zameldował się bowiem legijny „narybek”, wzbudzając spore zainteresowanie.
Od pierwszej minuty na murawie stadionu przy Łazienkowskiej zaprezentowało się czterech piłkarzy, którzy w Legii postrzegani są jako nadzieja na przyszłość. Mowa o Robercie Bartczaku, Mateuszu Wietesce, Bartłomieju Kalinkowskim oraz Adamie Ryczkowskim. Cała czwórka niezwykle przeżyła swój debiut w pierwszym zespole i choć przyszło im przełknąć gorycz porażki, nie ukrywali zadowolenia z możliwości zmierzenia się z przeciwnikiem silniejszym, niż ci z którymi spotykają się na co dzień, rozgrywając mecze w trzecioligowych rezerwach.
To naprawdę fajne uczucie zadebiutować w pierwszej drużynie Legii Warszawa. Spełniło się jedno z moich marzeń i mogę być z tego zadowolony. Wiadomo, pojawiły się błędy, nad którymi trzeba będzie popracować, ale moim zdaniem zaprezentowałem się nieźle. (…) Debiut bardzo cieszy, ale szkoda tej porażki. Z Zawiszą walczyliśmy o jak najlepszy wynik, ale niestety się nie udało. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak pogodzić się z porażką.
Czytaj także: Ekstraklasa 2012/2013: Legia nie popełniła błędu sprzed roku
– powiedział Mateusz Wieteska, młody obrońca, z którym przy Łazienkowskiej wiążą duże nadzieje.
W podobnym tonie wypowiedział się środkowy pomocnik Bartłomiej Kalinkowski, rodowity Warszawiak, który po niezłym sezonie w drugim zespole Wojskowych zapracował na nową umowę.
Jestem trochę pomiędzy młotem, a kowadłem, bo czuję się fantastycznie z powodu mojego debiutu. Mogłem chociażby pogratulować bramki Markowi Saganowskiemu, którego jeszcze jako dziecko podziwiałem w telewizji. Z drugiej strony porażka boli, bo bardzo chcieliśmy wygrać.
Do swojego debiutu najczęściej będzie wracał jednak Adam Ryczkowski. Popularny „Ryczi” w 45. minucie spotkania trafił do siatki, stając się najmłodszym strzelcem bramki w historii Superpucharu.
Oprócz wymienionych piłkarzy, okazję do zaprezentowania swoich umiejętności mieli jeszcze trzej zawodnicy. Byli to Kamil Kurowski, Łukasz Moneta oraz Mateusz Hołownia, który zaliczając oficjalny debiut, stał się najmłodszym debiutantem w historii Legii. Cała trójka dostała wprawdzie mniej czasu od swoich kolegów (Hołownia na boisko wszedł w 90. minucie, Moneta i Kurowski w 74.), ale sama możliwość pojawienia się na murawie, na pewno podziała na nich mobilizująco i zmotywuje ich do ciężkiej pracy.
Wczorajszy przegląd kadr jakiego postanowiła dokonać Legia nie spodobał się władzom i zawodnikom Zawiszy, ale dla Henninga Berga, na pewno okazał się cennym materiałem szkoleniowym. Możliwość sprawdzenia młodych piłkarzy na tle silnego przeciwnika, to papierek lakmusowy, który pomoże wyciągnąć odpowiednie wnioski. A o chłopakach, którzy wczoraj z dudniącym sercem biegali po murawie, na pewno jeszcze nie raz usłyszymy.
źródło: legia.net
Fot. Wikimedia
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: