Artur Walczak znajduje się w krytycznym stanie po gali PunchDown 5. Zawodnik otrzymał mocny cios w głowę i teraz walczy o życie. Całą sprawę skomentował dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski, który nie bawił się w dyplomację.
Artur Walczak został znokautowany przez Dawida Zalewskiego podczas piątkowej gali PunchDown 5. Zawodnik w krytycznym stanie trafił do szpitala. Pierwsze informacje przekazał na InstaStories Piotr Witczak, znany szerzej jako „Bonus BGC”. „Zakończyłem wizytę na OIOM-ie u Artura. Jest tragedia. Artur ma ciężkie uszkodzenie mózgu. Niestety, nie rokuje to dobrze. Jest malutka szansa na przeżycie. Świat się kończy” – poinformował.
Czytaj więcej: Dramat Artura Walczaka. Jest w śpiączce po występie na gali PunchDown 5
Do dramatycznego zdarzenia odniósł się dziennikarz Krzysztof Stanowski, który ostro skomentował całą sytuację. „Stano” dołączył do swojego tweeta wypowiedź wspomnianego wcześniej Bonusa BGC, który był oburzony faktem, iż Walczak musiał czekać na karetkę.
„Niejaki Bonus BGC mówi tak… Nie jest dla niego problemem, że przyjaciel leżał nieprzytomny, bo wziął udział w idiotycznym konkursie napier***ania się po ryju (czytaj: policzkowania). Problemem są lekarze, którzy widocznie byli potrzebni też gdzie indziej” – napisał Stanowski. „O jego zdrowiu zdecydowało pier***nięcie w łeb, po które sam się zgłosił, przy wsparciu przyjaciół zresztą” – dodał dziennikarz w kolejnym tweecie.
Wpis Stanowskiego można przeczytać W TYM MIEJSCU.
źródło: Twitter/Krzysztof Stanowski